Ile was tu było?

wtorek, 30 kwietnia 2013

Przepraszam ^_^

Przepraszam was bardzo!


Miałam dzisiaj doda rozdział, ale niestety nie uda mi się to :C
Dodam jutro obiecuję!
A teraz oglądam mecz i nie za bardzo dam rady. Poza tym jeszcze nie jest dokończony :D

POZDRAWIAM *_*

niedziela, 28 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 8

-Niall, ty chyba żartujesz 

-Nie. Chodź wybierzemy Ci coś


Po usłyszeniu jego "propozycji" ogarnęło mnie przerażenie. Że,   ja   mam  być   jego?! Dziewczyną?? Jego? O nie. Nigdy w życiu. Nie ma tak. Nie mam zamiaru, nie będę nie....
-Nie! - Warknęłam i już chciałam go wyminąć gdy złapał mnie za nadgarstek. Odwrócił i spojrzał w oczy. Ja za wszelką cenę chciałam odwrócić wzrok.
-Albo zostaniesz moją dziewczyną, albo.... Albo powiem im o tobie. O tym, co widziałem. Że jesteś niebezpieczna, że...
-Dobra, mów! Mam to w gdzieś! Wolę to niż, udawanie jakiejś taniej dziwki! - mój krzyk poniósł się w dal. W noc. 


   Wyrwałam dłoń i pobiegłam do pokoju. Szybko oddychałam, a ręce mi dygotały. On to zrobi, powie im...
Powie wszystkim, że jestem nienormalna. Bo inaczej tego nazwać się nie da. Jestem nienormalna i koniec kropka.
Dobra, koniec użalania się nad sobą.
Podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej pidżamę i bieliznę. Gdy byłam już w łazience, do wanny nalałam wody i jakiś olejek odprężający czy coś.
  Po godzinnej kąpieli poszłam do łóżka.
Położyłam się i ostatni raz spojrzałam na zegarek. Jest po trzeciej. No to jest ostatnia noc w tym łóżku. Od teraz będzie psychiatryk. Z tą myślą usnęłam. 
  
  Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno. Leniwie podniosłam powieki, które od razu przymknęłam  Nie da się tak. Za jasne słońce. Przysłoniłam twarz ręką.
   Zwlekłam się z łóżka i podeszłam do szafy.  To najprawdopodobniej ostatni dzień w tym domu. Ale i tak nie mam zamiaru się stroić.  Ubrałam pierwsze lepsze ciuchy  i zeszłam na dół, wcześniej zabierając komórkę.
  W salonie nikogo nie było, zresztą tak samo jak w kuchni.  Z lodówki wyciągnęłam jajka, i inne produktu potrzebne do przygotowania jajecznicy. Usmażyłam jajka i moje śniadanie postawiłam na blacie.

 Zaparzyłam herbatę i  usiadłam przy stole.
Po zjedzonym śniadaniu, wyszłam na dwór. Usiadłam na ławeczce i zaciągnęłam się świeżym rannym powietrzem. Ciekawe, mam iść do psychiatryka a jestem taka spokojna. Taka opanowana. 
Nagle usłyszałam jakieś  rozmowy.
     Pewnie reszta domowników się obudziła. W pewnym momencie usłyszałam tak dobrze mi znany głos." Wiecie, że Alex jest.. Jakby to powiedzieć..." Jak to usłyszałam zerwałam się z miejsca i pobiegłam do domu. Nie pozwolę mu tego powiedzieć. Jednak nie! Tuż przed drzwiami zwolniłam tempo i weszłam do salonu gdzie Niall stał i próbował im tłumaczyć jaka jestem.
-No bo wczoraj dowiedziałem się że, Alex jest.... - przerwałam mu. A jak? Po prostu podbiegłam i go pocałowałam. Strasznie się bałam. Bałam się tego że im powie. Blondyn uśmiechał się przez pocałunek. Objął mnie w pasie lecz jedną ręką zjechał niżej.Oderwałam się od niego i spostrzegłam, że Zayn wyszedł z pokoju. Niall oddychał szybko i uśmiechał się szeroko. Odwróciłam się w stronę osób które nas obserwowały. Więc tak: Victoria miała wściekłą minę. Chłopak stojący obok niej był zadowolony. Nathan uśmiechał się szyderczo. Był jeszcze Tom który miał mega zdziwioną minę.
A ja? Ja byłam przerażona.
Przerażona tym co właśnie zrobiłam.
       
       Ja.. Ja go pocałowałam... Nie powie im, ale... Ale będę musiała udawać jego dziewczynę. Boże święty...
-Alex, skarbie chodź na spacer - powiedział w końcu Niall, złapał mnie za rękę i wyprowadził z pomieszczenia.


   Nie wiem ile czasu szliśmy, nie wiem nawet gdzie. Szłam po prosu za blondynem. Miałam spuszczoną głowę w której kłębiły się różne myśli. Zastanawiałam się co teraz będzie. JAK teraz będzie.
Nie wiem ile czasu szliśmy ale Niall ustaną i złapał mnie za dłoń. Przeszły mnie od tego ciarki. Podniosłam głowę i mój wzrok napotkał sklep... Ale od tego jaki ten sklep to aż zrobiło mi się głupio. Jeszcze nigdy nie czułam się tak idiotycznie.
-Niall, ty chyba żartujesz
-Nie. Chodź wybierzemy Ci coś.


_____________________________________


I jest kolejny :)

Dziękuję Wam za te wszystkie komentarze ;)
Nawet nie wiecie jak one motywują do dalszego pisania  ^_^


Jak myślicie? Jaki to może być sklep?

Pozdrawiam :)
Alex 69



sobota, 27 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 7


- Zostaniesz... Będziesz moją dziewczyną...



Po  zjedzonym śniadaniu zeszliśmy na dół. W kuchni był Niall, więc szybko opuściłam to pomieszczenie. A w salonie...?
Na kanapie Victoria całowała się z jakimś chłopakiem. I to chyba nawet z tym co wczoraj pomagał jej nieść walizki. Nie wiem, ale ten na pewno ma loki. Zdegustowana wyszłam na dwór. Zayn cały czas szedł za mną, jak wierny towarzysz. Usiadłam na ziemi i wpatrywałam się w niebo. Bezchmurne piękne, niebo. Mulat usiadł obok mnie i objął ramieniem.
-O czym myślisz? - zapytał po pewnym czasie
-O Victorii. Jesteśmy bliźniaczkami a w...
-Bliźniaczkami?! - powiedział zszokowany
-No tak.... Ale to jest dziwne, że ona jest... Taka dziwna. Z każdym chłopakiem flirtuje, umawia się. Aha więc uważaj, na nią - jest jeszcze jedna rzecz która nas różni. Ale nie mogę mu tego powiedzieć. Nikt nie może wiedzieć.
-Hahaha, no spoko. Ja już mam kogoś na oku - powiedział lekko rozbawiony. W tym momencie dziwnie się poczułam. Czyli ktoś mu się podoba...? O czym ja w ogóle myślę! On  nigdy by mnie nie chciał. Ja mam dopiero piętnaście lat a on...
-Zayn? Ile ty masz lat?
-Dziewiętnaście
No, a on ma dziewiętnaście. Muszę się z tym pogodzić. Siedzieliśmy tak już ze trzy godziny, gdy nagle zadzwonił czyiś telefon. Zayn odebrał komórkę i odszedł na bok. Wrócił po chwili, jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.
-Eee... Ja muszę jechać. Perrie dzwonił i ten...
-Spoko, przecież ja ci nie zabraniam - uśmiechnęłam się serdecznie i wstałam z ziemi. Otrzepałam tyłek. Zayn dał mi całusa policzek i pobiegł w stronę domu. Zdziwiona jego gestem, a zarazem ucieszona skierowałam się w stronę salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Victorii już nie było. Oglądałam jakiś nudny serial.

        ***


  Biała suknia.

Białe buty.
Kwiaty, stoły i prezenty.
Balony i czerwony dywan.
Piękny kościół i ja tak pięknie 
uczesana
W białej sukni i z welonem...
Ołtarz...
On...
W czarnym garniturze...


Patrzę w oczy chłopaka,

Grające w nich ogniki szczęścia.
Oczy błękitne jak ocean
Włosy blond i ten uśmiech...


"Przysięga małżeńska,

Pocałunek,
Noc poślubna,
Dom,  dzieci..."

***



Rozbłyski tego ostatniego rozbudziły mnie zupełnie. Uniosłam powieki i o mało nie zemdlałam. Tuż nad moją twarzą znajdowała się twarz, z takimi samymi niebieskimi oczami. Takimi samymi blond włosami, jak w tym śnie. Czemu ja mam takie sny? Najpierw z Zaynem teraz z Nim....
-Hej Alex - mruknął mi w usta
-He..hej Niall - powiedziałam lekko przerażona
-Dlaczego ty się mnie tak boisz? - zapytał z  wyrzutem. No on chyba żartuje.
-Ty się mnie jeszcze pytasz? - warknęłam. No pięknie, znów zaczynam się denerwować. A ja nie mogę. Ale to kiedy indziej.
-Bo wtedy, w nocy, wczoraj....?
-Tak. - ucięłam krótko i chciałam wstać. Ale zorientowałam się że nie leże na łóżku, ani kanapie. Mało z tego! Leżę trzymana przez blondyna. A on siedzi na moim łóżku.
-Która godzina? - zapytałam, bo gdy spojrzałam na okno to firanki były zasłonięte, a w pokoju paliła się mała lampka.
- Coś koło pierwszej - mruknął zamyślony
-Aaa...aż tyle spałam? - to było raczej stwierdzenie niż pytanie.
Znów zapadła cisza.
-Przepraszam - powiedział w końcu
-Ale za co? - zapytałam zdziwiona
-No za to co zrobiłem wczoraj.... Ale nie wiesz dlaczego
-To mi powiedz
-Nie - powiedział szybko i mnie pocałował. Znów! A dopiero przepraszał! Dopiero co przeprosił mnie za to co wczoraj zrobił...
Całował mnie tak zachłannie. Położył na łóżku nie przerywając czynności. Pochylił się nade mną. Kolanami objął mnie w pasie, a dłonie wsparł tuż nad moją głową.  Nagle przestał i wyszeptał mi do ucha.
-Alex, obiecuję Ci że ci tego nie zrobię. Chcę Cię tylko  pocałować - nie mam pojęcia czemu ale uwierzyłam. W tym momencie ściągnął ze mnie bluzę. A wiecie co wtedy czułam? Nie strach. O nie. Byłam wściekła. Byłam wściekła, i nic go już nie uratuje.
  Jednym szybkim ruchem wyrwałam mu się. Kopnęłam w brzuch  wykręciłam nadgarstek. Ale tak by go mu nie złamać. Później wszystko działo się jak zwolnionym tempie. Mam nadzieję, że po tym wyląduje w szpitalu. Szarpałam się z nim, kopałam. On próbował mnie uspokoić. Nie szarpał się ze mną.
Uspokajał.
Ale on nie potrafi.
Nie mnie.
W końcu blondyn złapał mnie za nadgarstki i przycisnął do siebie. Bardzo szybko oddychałam. Zacisnęłam powieki i wtuliłam głowę w tors blondyna. Po policzku płynęły mi łzy. Oddychałam spazmatycznie.
-Już ciii....
-Nie odzywaj się do mnie! - Warknęłam przez zaciśnięte zęby. Wyrwałam mu się i podeszłam do łóżka na którym była moja bluza. Szybko ją włożyłam i wrogo spojrzałam na Nialla.
-Ty - warknęłam - chodź
-Yyy... Ok - zdziwił go mój ton
  Szliśmy w milczeniu. Wyprowadziłam go z domu i aktualnie znajdowaliśmy się w ogrodzie. -Widziałaś
-Co?
-Widziałeś - powtórzyłam - Widziałeś co zrobiłam. Jak się zachowałam.
-No widziałem....
-To... Nawet nie wiesz co by było gdybyś mnie nie powstrzymał....
-Ja się nie kontroluję.... - kontynuowałam wpatrując się w niebo usłane gwiazdami.
 Blondyn stał za mną i nic nie mówił. Ani słowa.
-Nie potrafię nad sobą panować. Gdy się zdenerwuję i wpadnę w taki "trans" to... To mogę nawet kogoś zabić. Nie wiedząc o tym.
-Ja.. Ja nie wiedziałem - powiedział zszokowany
-I nie powinieneś wiedzieć - burknęłam - Tylko wiesz co jest najgorsze? Nikt nie potrafi mi pomóc. Ja nawet.... - urwałam.
-Nawet? Alex co nawet?
-Nawet lekarza, specjaliści nie potrafią mi pomóc. Powiedzieli... Powiedzieli, że jeśli powtórzą się te ataki to wyląduję w... Psychiatryku.
-Ale to niemożliwe....
-Możliwe i właśnie tak jest. Tobie nie wolno nikomu o tym powiedzieć! Rozumiesz? Nikomu. Ale jest jeszcze jedna rzecz. Ty.
Tobie jako jedynemu udało  się mnie uspokoić. A ja nie wiem dlaczego. I powtórzę jeszcze raz: masz nikomu nie mówić.
-... Ale jest jeden warunek...
- Jaki?
- Zostaniesz... Będziesz moją dziewczyną...



______________________________________________________




Sorki, że taki beznadziejny :C
Nie wiem jak wam, ale mnie się nie podoba 


czwartek, 25 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 6



  Muszę robić dobrą minę, do złej gry.





Gdy zobaczyłam w drzwiach Nialla, moje serce przyspieszyło dwukrotnie. Co ja teraz zrobię? Przecież mi zabronił a ja w majtkach leżę przy Zaynie z którym się wczoraj pokłócił.  Ta sytuacja jest jednoznaczna.
  Blondyn  trzasną drzwiami i już go nie było. Zdziwiony i zarazem zdenerwowany Mulat spojrzał na mnie. Ja dalej przerażona wstałam i skierowałam się do łazienki. Zemknęłam się od środka i ubrałam legginsy. Usiadłam na podłodze, a głowę wsadziłam między kolana.
Oddychałam głęboko. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Dobra uspokoiłam się. Przecież nie mogę niczego po sobie pokazać.
Cicho wróciłam do pokoju. Brązowooki Mulat stał odwrócony do mnie tyłem. Wpatrywał się w okno, za którym było widać kawałek ogrodu. Podeszłam do niego.
-Bu! - powiedziałam do ucha. Chłopak jak oparzony odskoczył.
-Jezus Maria...
-Nie, Zayn. Ja jestem Alex
-Ha ha ha bardzo zabawne - mruknął
-No weź się uśmiechnij!
-Dlaczego Ci na tym zależy? Nie mam się po co uśmiechać, gdy nie mam nastroju - burknął
-dlaczego masz się uśmiechnąć? Bo masz ładny uśmiech i wyglądasz o wiele lepiej gdy to robisz - powiedziałam - gdy jesteś ponury to...
- to? - powtórzył zaciekawiony
-to... Ja się ciebie boję. Wyglądasz trochę strasznie - wyznałam zawstydzona. Spuściłam wzrok. Zayn delikatnie złapał mnie za dłoń. Znów przeszły mnie te dreszcze. Drugą ręką dotknął mojego policzka. Jego dłonie były ciepłe i delikatne, nie takie jak Nialla.
Podniósł mój pod brudek i tym samym zmusił do patrzenia sobie w oczy. Uśmiechał się delikatnie. Wyglądał wtedy tak pięknie i uroczo. Był ode mnie o wiele wyższy. W jego oczach było widać iskierki szczęścia. Odwzajemniłam uśmiech. Puścił moją dłoń i policzek. Obydwiema rękami objął mnie w pasie i posadził na dość wysokim parapecie. Usiadł obok mnie i wziął mnie na kolana. Siedziałam na nim okrakiem. Przez chwilę w błysnął mi obraz ze wczoraj, z Nialle. Ale od razu zniknął.
Teraz czułam się inaczej. Byłam bezpieczna, wiedziałam że Zayn nic mi nie zrobi.

Bez zastanowienia wtuliłam się w jego tors, a dłonie oplotłam w okół szyi. Przycisną mnie mocniej do siebie, a głowę oparł mi na ramieniu. Na szyi czułam jego ciepły i równy oddech. Byłam taka spokojna  Mogłabym tak siedzieć do końca życia.
    Zastanawia mnie dlaczego moi rodzice nigdy mnie tak nie traktowali. Nie interesowali się mną. Jeszcze nigdy nie zostałam przez kogoś przytulana.
Tak serio.
Zayn w tym momencie zastępował osobę która mnie kocha i się o mnie troszczy. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza.
Mulat szybko podniósł głowę z mojego ramienia i spojrzał na moją twarz. Starł łzę z policzka.
-Dlaczego płaczesz? - szepnął
-Bo uświadomiłam sobie, jak bardzo brakuje mi takiej prawdziwej rodziny. Nie taką jak mam...
-Czyli brakuje Ci miłości, ciepła rodzinnego, bezpieczeństwa...
-Tak - urwałam, bo znów chciało mi się płakać
-Nie martw się, od teraz już ci nie będzie brakować. Będę jak starszy brat.
  Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam jeszcze raz.

   Zaburczało mi w brzuch z czego zaczęliśmy się śmiać. Zayn delikatnie położył mnie na łózko. Podszedł do drzwi i powiedział:
- a wiec idę po śniadanie dla mojej młodszej siostry.
  Wyszedł a ja uśmiechnęłam się sama do 
siebie. Lecz mój uśmiech szybko znikną gdy zobaczyłam kto wchodzi do mojego pokoju.
-Niall? Cz.. Cz..czego chcesz?  - wydukałam
-Nic. Tak się przyszedłem zapytać co robiłaś z Zaynem? - powiedział beztroski głosem i usiadł obok mnie na łóżku a ja odsunęłam się na drugi koniec.
-No, a co miałam robić? - dobra. Będę udawać głupią.
-no nie ważne, kiedy indziej mi opowiesz.
Będziemy mieli czas. A teraz dasz mi swój numer telefonu? Proszęęę... - zrobił słodkie oczka. No kurwa! W co on gra? Przecież wczoraj... Yyy a dzisiaj... Nie rozumiem tego człowieka.... Dzisiaj jest taki miły, i robi  takie słodkie oczka...
-dobra - zdecydowałam w końcu, bo nie mogłam już patrzeć na te "oczka". Szybko wstukałam liczby na komórce którą mi podał.
- to ja będę szedł, paaaa - na pożegnanie chciał mnie przytulić. Ja niepewnie odsunęłam się od niego. Zrobił smutną minę, podszedł do mnie i bez mojego pozwolenia przycisną do siebie. Zaczęłam się trząść. "On mnie tylko przytula, nic więcej! " powtarzałam w myślach. Ale robił to wbrew mojej woli. Ja nie chciałam by mnie dotykał. Puścił, cmoknął w policzek i opuścił pomieszczenie. Tylko dlaczego, gdy się odsunęłam to miał smutną minę? Nie wiem. 

        Ktoś zapukał do drzwi. W progu pokoju stał Zayn ze śniadaniem. 
                                    
             Muszę robić dobrą minę, do złej gry.





_______________________~_&_~___________________________


Hejo :)
Tak jak obiecałam, jest jeszcze jeden.... ale jakiś taki dziwny.
Pojawiły się nowe zakładki:
SPAM- gdzie możecie reklamować swoje blogi
PYTANIA DO BOHATERÓW- Tam, możecie zadawac pytanie bohaterom opowiadania. Musicie napisać tylko do kogo ono jest skierowane :)

Pozdrawiam ^_^




środa, 24 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 5


No tak... w końcu nie mam spodni...

W drzwiach staną Zayn.
  Mimo tego, że ucieszyłam się, no bo w końcu to nie Niall to i tak się bałam. Ten sen o nim....
-Hej, Alex - powiedział cicho i podszedł do łóżka na którym siedziałam - Dlaczego jesteś taka blada?
-ja... Ee... - no kurde! Co ja mam mu powiedzieć! Przecież prawdy nie mogę - Ee... No bo noga mnie boli i ten...
   To nie było kłamstwo. Boli mnie noga.
-A co ci się stało? - zapytał z troską
-gówno... Yyy... To znaczy nic, potknęłam się wczoraj - ugryzłam się w język, z późno
-pokaż jak to wygląda bo może trzeba będzie jechać do szpitala
- NIE, nie jedziemy do żadnego szpitala i Ci nie pokażę bo musiałabym ściągnąć legginsy - odpowiedziałam hardo choć w myślach skrzywiłam się z bólu
-pokaż - zażądał Mulat - muszę wiedzieć że nic ci nie jest - powiedział łagodniej i spojrzał mi w oczy. Ja uczyniłam to samo, lecz od razu tego pożałowałam. Te czekoladowe oczy były tak hipnotyzujące.... Nie mogłam od nich oderwać wzroku.
  Chłopak uśmiechnął się delikatnie.
Przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta.
W brzuchu miałam jakby stado motyli.
   Po ciele przeszły mnie ciarki i przed oczami stanął dzisiejszy sen. 
Szybko odepchnęłam go od siebie i po chwili zakręciło mi się w głowie. Boże święty co ja robię! Niall nie może...
Dość nie mogę o nim myśleć.
    W głowie mi huczało. Powoli podniosłam wzrok na Mulata.
W jego oczach malował się niepokój i niepewność. 
-Prze..prze...przepraszam - wydukał ze łzami w oczach - Ja.. nie...nie ...mog... przepraszam
-Zayn nie płacz! - powiedziałam łapiąc go za rękę. Znów te dreszcze. Jak on to robi? - nic.. nic się .nie..nie stało 
  Szczerze? To trochę żałuję. Nie wiem czemu, ale żałuję.
-Nie gniewasz się? -zapytał cicho, ze spuszczoną głową
-Ja... nie - powiedziałam ledwie słyszalnie i powoli zeszłam z łóżka. Stanęłam na nogę i cicho syknęłam z bólu. Zayn błyskawicznie znalazł się obok mnie. Wziął na ręce i położył na łóżku.
-Pokazuj jak to się uderzyłaś albo jedziemy do szpitala - powiedział twardo
-Eee.. nie?
-Nie "Eee... nie?" tylko pokazuj 
-Jezu aleś ty upierdliwy! 
-Powiedziałem coś. Ja nie chcę, żeby Ci się coś stało - powiedział i dotknął mojej nogi. Ledwo stłumiłam krzyk.
-Boli, widzisz! - powiedział zwycięsko 
-Sama sobie sprawdzę jak to wygląda, a ty tu siedź! - powiedziałam i ruszyłam w stronę łazienki. Gdy się tam znalazłam, ściągnęłam dolną część ubrania. Spojrzałam na nogę i .... O BOŻE!
  W tym miejscu gdzie się uderzyłam był taki ogromny fioletowo-sino-tęczowy siniak. Przecież nie uderzyłam się mocno.
W tym momencie do pomieszczenia w którym się znajduję  wszedł Zayn. Najpierw popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. No co się dziwić, byłam w samych majtkach i bluzie.
 Potem przeniósł wzrok na miejsce w które się uderzyłam. Skrzywił się i powoli do mnie podszedł. Złapał za dłonie i pociągnął z powrotem do pokoju. Posadził na łóżku, a sam wrócił do łazienki.
Patrząc na niego szeroko otwartymi oczami, zastanawiałam się nad tym dlaczego on się wobec mnie tak zachowuje? 
Jest taki miły, opiekuńczy. 
To miłe. 
Ja.. Ja nigdy nie byłam tak traktowana. 
Zawsze byłam odrzucana. Taka jakby niewidzialna.
Matka nigdy mnie nie kochała. Zawsze liczyła się Victoria.
A właśnie, nie widziałam jej od wczoraj.... ale mniejsza z tym i tak nie mam ochoty oglądać jej mordy.
 Moje przemyślenia przerwał Zayn wchodzący do pokoju. W ręce trzymał szmatkę nasączoną zimną wodą. 
Spojrzał na mnie i lekko się speszył. No tak... w końcu nie mam spodni... naciągnęłam bluzę jak tylko się dało. Powoli podszedł i przyłożył mi "kompres" do nogi. Brr... lodowate!
         W tym momencie drzwi pokoju otworzyły się a w nich stanął Niall. Zdziwiony spojrzał najpierw na Mulata, później na moje nogi i w końcu na mnie. W jego oczach malowała się złość.
                           Boże, co ja zrobiłam. 



______________________________________________________

Strasznie przepraszam, że taki krótki, ale może w tym tygodniu dodam nowy...










wtorek, 23 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 4




Dobra.... Bo zaczynam się się zachowywać jak dziecko downa.


"Plaża, morze. 
Piękny zachód słońca,
Wiatr rozwiewający włosy i on...
Ten jedyny którego kocham.
Ten jedyny który się liczy...
Ten jedyny!
Kruczoczarne włosy,
czekoladowy wzrok.


Wiem, kocham go.
a on mnie.

Podchodzi do mnie,
gdy siedzę na skale
całuje,
patrzę w jego oczy


.
.
.

Zayn?




Obudziłam się zalana zimnym potem. Usiadłam na łóżku, jedna ręką odgarnęłam włosy do tyłu.
Co to było?
No CO TO BYŁO??
Jakiemu normalnemu człowiekowi śnią się takie rzeczy?
Przecież...
Nie no!
Teraz będę się zadręczać jakimś durnym snem? To tylko był koszmar.
Tak to był koszmar ale przecież to jest nie możliwe
i koniec kropka.

  Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć.
No właśnie, PRÓBOWAŁAM.
Cały czas przed oczami miałam obraz Zayna.
Jego czekoladowe oczy.
Piękny uśmiech.
Zaraz, zaraz! Czy ja powiedziałam piękny?
Jego uśmiech, nie piękny tylko zwykły.
Ale czy na pewno? Przecież, on jest taki...
BOŻE! Zaczyna mi odpierdalać! I to tak porządnie  Ja zamiast spać gadam sama do siebie. Dobra.... Bo zaczynam się się zachowywać jak dziecko downa.
Kilka kronie uderzyłam ręką w poduszkę, próbując nadać jej wygodny kształt.
Spojrzałam na wyświetlacz elektronicznego zegarka:
...2.15...
...2.16...
...2.17...
...2.18...
...2.40...
Dobra, nie usnę.
Podniosłam się na rękach i chicho wyślizgnęłam  się z łóżka. Powoli doszłam do drzwi. Oczywiście po drodze wpadłam na walizkę której jeszcze nie rozpakowałam. Nie zważając na ból powyżej kolana, otworzyłam kawałek drewna dzielący mnie od reszty domu.
Ledwie s kuśtykałam po schodach.  Powoli podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam mleko. Po przeszukaniu kilku półek znalazłam szklankę.
Nalałam mleka i wypiłam je duszkiem. Jakoś nie wierzyłam w "magiczną moc mleka", ale może jednak? Może usnę.
  Powolnym krokiem... No albo dobra, kuśtykając podeszłam do kanapy. Znalazłam pilot. Kto ma pilot ten ma władzę!
Włączyłam telewizor, ale cicho by nikogo nie obudzić. Szedł jakiś program: rozmnażanie małp...
Ok, nie skomentuję tego.
Szybko przełączyłam na program muzyczny.
Tu może coś będzie. Wygodnie oparłam się na kanapie.
    Nagle na szyi poczułam czyiś ciepły oddech. Mimowolnie zadrżałam.
Czyjeś ręce znalazły się na mojej tali.
Boże święty... A jeśli to porywacz?
Złodziej?
Gwałciciel....
Przecież, chodziłam na boks! Nic mi nie zrobi.
-Hej moż...
Gdy go usłyszałam ten głos, bez zastanowienia gwałtownie wstałam i przez przeskoczyłam przez  oparcie fotela. Wylądowałam na lewej nodze bo prawa bolała mnie niemiłosiernie.
W ciemności widziałam sylwetkę mężczyzny  Był wyższy ode mnie. Jak najszybciej potrafiłam kopnęłam go w czułe miejsce. Stanęłam na stopę.
On jak oparzony odskoczył. Upadł na fotel. Może to i lepiej bo nikogo nie obudził.
-Al..Alex... Co ty? Ja przecież Ci nic... Auć..- znam ten głos. Niall! Ale skąd on zna moje imię? Nie ważne.
Biedny i obolały chłopak trzymał się za krocze. Zaświeciłam światło. Tak to blondyn którego nie lubię.
-Boli.. - jęknął
-Trzeba było mnie nie straszyć
-Podmuchasz? Albo nie, dasz buzi?
- powiedział z iskierkami w oczach. Dopiero po chwili doszedł sens tego zdania. Dasz buzi? Ja go zajebie. Zajebie!
-Popierdoliło cię? - syknęłam wściekła
-Alex, no buzi! Ale może być w policzek - powiedział i wskazał na policzek.
-Eeem... No dobra - mruknęłam niepewnie. Podeszłam do niego i nachyliłam się.
-Ale, ja nie wstanę i musisz usiąść na kolana - powiedział ze cwanym uśmieszkiem. Bez mojej zgody złapał mnie w pasie i posadził sobie na kolanach. Siedziałam na nim okrakiem.
Spojrzałam na niego zdezorientowana. 
Przycisnął mnie mocniej dc siebie i pocałował. Całował mnie. Całował mnie tak... inaczej?
Ale nie podobało mi się to. Chciałam się odsunąć.
Nie mogłam, był za silny.
Przytrzymał mnie za nadgarstki.
Byłam sparaliżowana ze strachu. Nie potrafiłam wykonać żadnego ruchu.
Nic.
Puścił moje dłonie.
Zaczął wsadzać dłonie pod moją koszulkę.
Dolna warga zaczęła mi drgać. A pod zaciśniętymi oczami zbierały się łzy.
  Niall oderwał się od moich ust. Całował mnie po szyji i schodził coraz niżej. Zimnymi dłońmi błądził po moim ciele.
Nagle przestał. Spojrzał mi w oczy. Ja w jego błękitnych tęczówkach widziałam zadowolenie.
Byłam roztrzęsiona. On jest..
-Skarbie... Jesteś moja - szepnął mi bo ucha - od dziś jesteś moja i masz się z nikim nie spotykać
-A..Al..le j...aa.. - jęknęłam przerażona
-Cii... Jutro - położył palec na moich ustach i po chwili cmoknął w policzek - tylko nie mów nikomu. Różnica wieku, rozumiesz... A teraz dobranoc.
Puścił mnie. Szybko wstałam i pobiegłam do pokoju, czego żałowałam bo noga znów zabolała. Zamknęłam pokój i rzuciłam się na łóżko.
Rozpłakałam się.
Rozpłakałam się jak mała dziewczynka.
Dlaczego on to zrobił? Jak on się tu znalazł?
Dlaczego mnie całował? Czego on ode mnie chce? I co miało znaczyć to "jutro"? A co jeśli.... Co jeśli on posunie się do czegoś więcej?
Nie! Nie nie nie nie... Nie pokażę mu się na oczy. Nigdy więcej. Będę uważać.
    Leżę tu już kilka godzin. Na dworze zaczyna świtać. A mnie bardzo boli noga. Nawet na nią nie popatrzyłam co było łatwe gdyż miałam na sobie spodenki od piżamy. Boję się zobaczyć jak to wygląda. A poza tym poboli, poboli i przejdzie.
   Wstałam z miękkiego łóżka i delikatnie stawiając nogę poszłam do łazienki. Umyłam twarz i rozczesałam włosy które były każdy winną stronę.
  Ściągnęłam pidżamę i nie spoglądając na nogę założyłam zielone legginsy i czarną bluzę z kapturem.. Gdy  miałam  wychodzić z łazienki ktoś zapukał do drzwi. Momentalnie zbladłam.
Drzwi otworzyły się a w nich stanął....


***


Witam was moje kochane miśki :D
Przepraszam was, że tak długo nie dodawałam :C
Niestety nie jestem zadowolona z rozdziału. Miał wyjść trochę inny, nó ale trudno :)
Czy słyszeliście już o tej akcji ze wstążkami?
Na pewno słyszeliście :)
jaki nosicie kolor?
Czerwony - Directioners
Fioletowy - Belibers
Różowy - Mixer
(są jeszcze inne ale nie będę pisać *_* )
Ja noszę czerwoną i różową :)
A wy jakie?
PS. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze :)
nawet nie wiecie jakiego dają kopa i jak mi się morda cieszy gdy je widzę :)

niedziela, 21 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 3

Mulat z brązowymi oczami 


-A dobra! Mam was wszystkich gdzieś. - mruknął Nathan i ruszył w stronę domu.
Spojrzałam na tego drugiego blondyna o błękitnych oczach.
-Następnym razem uważaj jak leziesz - burknęłam i ruszyłam w stronę domu. Jak na dziś mam dość nowych znajomości. A tym bardziej jeśli czuję że się nie polubimy. Bo na pewno go nie polubię. Zadufana ślepota! Chodzić nie potrafi burak jeden....
W tym momencie potknęłam się o jakiś wystający korzeń i upadłam.
Co za ironia losu! Mówię na niego a sama londuję na ziemi....
ZNÓW!
KURWA! ILE RAZY DZIENNIE MOŻNA ZALICZYĆ GLEBĘ? NO ILE JA SIĘ PYTAM?!  BO JA POBIŁAM REKORD ŚWIATOWY!
Już chciałam wstać gdy pod kolanami i w tali poczułam czyjeś dłonie. Spojrzałam na osobę która mnie podniosła.
A tym razem to kto?!

Mulatn z brązowymi oczami. Ja pierdole... Mam dość znajomości na dziś....!
-Nic Ci się nie stało? Nic Cię nie boli? Nie ude...
-Nic mi nie jest! Dzięki ale potrafię sama chodzić - burknęłam w stronę czarnowłosego.
-Taaak, właśnie widzę - zakpił
-Puść mnie! - warknęłam
-A co jeśli nie? Co mi zrobisz? - dalej sobie ze mnie kpił. Ja go kiedyś zamorduję.
-No co mi zrobisz? - powtórzył
-Gówno! - Warknęłam i zaczęłam się szarpać w wyniku czego spadłam na ziemię.
-Uważaj bo się potuczesz...
-tyle razy wylądowałam dziś na ziemi że nie ma to znaczenia  - już chciałam iść w stronę domu ale mulat złapał mnie za nadgarstek.
-Zayn! - dobiegł mnie czyiś głos - już podrywasz nową dziewczynę? - powiedział blondyn.
- nie podrywam. A ty Niall ile dziewczyn już zaliczyłeś od wczorajszej imprezy? - powiedział oschle, Zayn?
- A ty?! Ty nie masz dziewczyny! Jak ci się jakaś znudzi to ją zmieniasz jak rękawiczkę - krzyknał, Nail? Naiell? Niall?
Chyba Niall.
-Ty też zmieniasz dziewczyny jak rękawiczki - wycedził brązooki
Przyglądałam im się zdumiona. O czym oni tak napierdalają? Kim oni w ogóle są? W czasie gdy się przekrzykiwali Zayn mnie puścił. Szybko pobiegłam do domu. Tam spotkałam roześmianego Toma. Oglądał jakiś serial.
Pokazał mi pokój. Prosiłam go by nikt nie wchodził.
   Wzięłam szybki prysznic i ubrałam  pidżamę. Umyłam zęby.
Rozczesałam włosy i ruszyłam w stronę łóżka. Nie powiedziałam wam, że mój pokój ma własną  łazienkę. A sam pokój  jest nawet, nawet. Rzuciłam się na łóżko i rozmyślałam o dzisiejszym dniu.
Był on co najmniej dziwny.
Nie polubię Nialla. Jest zbyt, pewny siebie.
Tom? Wydaje się być spoko.
Zayn, jest taki... No właśnie jaki? Na początku dla mnie był taki miły i opiekuńczy a jak przyszedł niebiesko oki to stał się tak zimny, wredny i oschły.
Nathan jest, też jest dziwny i go nie lubię.
Ciekawe gdzie jest Wictoria. Nie widziałam jej. 

No cóż trudno.
W końcu usnęłam.

  

"Plaża, morze. 
Piękny zachód słońca,
Wiatr rozwiewający włosy i on...
Ten jedyny którego kocham.
Ten jedyny który się liczy...
Ten jedyny!
Kruczoczarne włosy,
czekoladowy wzrok.


Wiem, kocham go.
a on mnie.

Podchodzi do mnie,
gdy siedzę na skale
całuje,
patrzę w jego oczy


.
.
.

Zayn?


______________________________________________________



Wiem beznadziejny!
 PRZEPRASZAM!

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział 2



-Ja nie jestem idiotą!
-Oj przepraszam! Pomyliłam się! Ty jesteś pedał w rurkach 



Wictorii jeszcze nie ma? To ciekawe.. no ale mnie to nie interesuje. Szczerze? Jestem, z tego faktu zadowolona.
  Dalej oglądałam i dalej czułam na sobie wzrok nieznajomego.
Odwróciłam się w jego stronę. Jego wcale to nie speszyło. Dalej wpatrywał się we mnie z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
-Czy do jasnej cholery, przestaniesz się na mnie gapić?!- krzyknęłam w końcu. Za sobą usłyszałam stłumiony chichot Toma.
-Nie nie mogę - warknął i dalej się we mnie wpatrywał. Zirytowana błagalnym wzrokiem spojrzałam na rozbawionego Toma. Ten od razu spoważniał i cicho wstał i podszedł blondyna od tyłu, i z hukiem go zwalił. Ja wybuchłam nie pohamowanym śmiechem, a blondyn gdy wstał posłał mi wrogie spojrzenie.
A ja co?
Zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.
-Aaa... haha.. tak.. hahaa... w ogóle to jak ... się nazywasz? haha...- zapytałam blondyna
-Nathan - warknął i wrócił do oglądania
-Ooo... Nathanuś? Jak słodko..- powiedziałam a on od razu wstał z  kanapy
-Radzę Ci uciekać - rzucił Tom i już go nie było. Uśmiechnęłam się słodko i wybiegłam przez taras. Tak jak myślałam chłopak pobiegł za mną. Przeskoczyłam jakąś ławkę i biegłam dalej. Dobiegłam do jakiegoś drzewa i bez namysłu na nie weszłam.
Z góry spojrzałam na Nathana który z zainteresowaniem mi się przyglądał. Znowu.
-Nathan! Przestań się na mnie gapić!
-A czemu?
-bo ja nie chcę!
-A ja chcę
-No widzisz chcesz, a ja się patrzę - powiedział z wielkim bananem na twarzy
-NIE NIE CHCĘ!
-Chcesz
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-Nie i zamknij się!
-Ooo widzę, że ci się na rymy wzięło
-Zdupcaj - mruknęłam i zeskoczyłam z drzewa
-Nie
-Nie zaczynaj znowu!
-Ni...
-Cicho bądź! Nie mam zamiaru cię słuchać - warknęłam i ruszyłam w stronę domu. Coś czuję, że się nie polubimy. On jest taki... dziwny.
-Ale ja jeszcze nie skończyłem! Odegram się za tą kanapę! - krzyknął i znów zaczął mnie gonić. Odwróciłam głowę w jego stronę, dalej biegnąc. I nagle na kogoś wpadłam.
No brawo Alex!
Dwa razy w ciągu godziny - gleba! - pomyślałam i spojrzałam na osobę na której leżałam. " Znowu blondyn?!"
No ile ich może być?
Miał piękne niebieskie oczy. I był ode mnie o starszy.
Ale był blondynem, tyle że farbowanym.
-Ooo... widzę, że na mnie lecisz? - powiedział, a oczy mu rozbłysły
-Nieeee wydaje ci się...
-Oj lecisz, lecisz. Na mnie każda leci! - powiedział i wyszczerzył się
-No, a zwłaszcza jak goni ją taki idiota! -  wstałam i wskazałam na Nathana.
-Ja nie jestem idiotą!
-Oj przepraszam! Pomyliłam się! Ty jesteś pedał w rurkach - ja i chłopak na którego dopiero co wpadłam zaczęliśmy się śmiać a Nathan znów się wściekł.

______________________________________________________


PRZEPRASZAM ŻE TAK DŁUGO NIE DODAWAŁAM! 
I że taki krótki :( 






środa, 10 kwietnia 2013

Rozdział 1


-Zejdziesz ze mnie? - Nie 


Właśnie siedzę w samolocie i lecę do Londynu.
Noo... Muszę! Zmusili mnie. Ale może to i dobrze? Przecież to moje
rodzinne miasto. Ciekawe ile się zmieniło przez te lata...
   Nagle poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię. Nie mogła być to
Wictoria bo ona siedziała przede mną i flirtowała z jakimś chłopakiem.
Odwróciłam się i ujrzałam jakiegoś chłopaka. Uśmiechnął się a na
policzkach pokazały się słodkie dołeczki. Miał zielone oczy i
kruczoczarne włosy.
-Hej mała
-Daruj sobie - warknęłam. Nie lubię takich ludzi. Bardzo nie lubię!
-No dobra, dobra. Nic nie mówię- powiedział i podniósł ręce w geście
poddania się.
Wzniosłam oczy ku górze i wyciągnęłam swojego Iphona . Włączyłam
ulubioną playlistę i wsadziłam słuchawki do uszu.
Spojrzałam na chłopaka siedzącego obok mojej siostry. Ona szczerzyła
się jak głupia, on zresztą też. Pokiwałam głową z dezaprobatą .
   Zastanawiając się jak to będzie. Gdzie będziemy spać? Zasnęłam.
Obudził mnie ten chłopak siedzący z lewej strony. Uśmiechnął się Do
mnie i powiedział, że zaraz lądujemy. Zastanowił mnie fakt, że on się
do mnie uśmiecha. Przecież ci co mnie nie znali uważali za jakieś nie
wiadomo co.
Odwzajemniłam uśmiech.
  Gdy wyszłam z samolotu, udałam się po walizki. No nie miałam ich tak
dużo. Dwie walizki i jedna torba na ramię którą miałam w samolocie.
Moje walizki były we wzorek moro a Wictorii...różowe w srebrne
błyszczące kwiaty.
Podeszłam do mojej siostry i z torby wyciągnęłam full capa. Założyłam czapkę,
a moja siostra spojrzała na mnie z odrazą.
-Jak ty możesz coś takiego nosić?! - jak ja nie znoszę tego piskliwego
głosiku- heloł! Trzeba nosić taki kapelusz jak ja,, bo słońce świeci!
A poza tym to ostatni krzyk mody, a nie takie....
-Wal się - mruknęłam, ubrane byłyśmy ubrane zupełnie inaczej



<--- Wictoria



<---Alex
 - tak właściwie to gdzie my będziemy spać i
mieszkać?
-Eee... To ty nie wiesz? - znów ten pisk -będziemy mieszkać w takim
domku. On jest taki śliczny! No, i z nami będzie mieszkać taki Max,
Nathan, Tom i Bill.
- Że ja niby mam mieszkać z czterema chłopakami i tobą? - zapytałam ze
zdziwieniem. No bo w końcu rodzice to załatwiali...
-No! Będzie czterech przystojniaków...- rozmarzyła się
-Ehh... No dobra. A jak tam dotrzemy? I jak ty masz zamiar dojechać tam z
tyloma walizkami?- zapytałam patrząc na cztery wielkie walizki.
- Poczekaj! - pisnęła i ruszyła w stronę ochroniarza. Szła jak jakaś
modelka po wybiegu. Ledwie powstrzymywałam by nie wybuchnąć śmiechem.
Pogadała z nim chwilę. On gdzieś zadzwonił i podszedł po walizki.
Razem z nim było ich jeszcze dwóch. Wzięli walizki ode mnie i od Wictorii.
Wpakowali je do taksówki i my do niej wsiadłyśmy. Gdy jechałyśmy ja
wpatrywałam się w okno a ona pierdoliła coś o jakimś konkursie.
Widziałam znudzoną minę kierowcy i uśmiechnęłam się pod nosem.  Gdy
dojechaliśmy domek okazał całkiem ładny.
Wysiadłam i z walizkami i
udałam się w stronę drzwi wejściowych.
-Alex! Weź ode mnie te walizki! Ja ich sama nie uniosę! - krzyknęła
Wictoria stojąc  obok walizek.
-Nie! Sama se zanieś! Nie tak daleko  - krzyknęłam i chciałam otworzyć
drzwi. Właśnie chciałam. Ktoś już je otworzył i wpadł na mnie.
Leżałam pod jakimś chłopakiem. Wsparł się na rękach i spojrzał na
mnie. Miał brązowe oczy i uśmiechał się szeroko.
-Zejdziesz ze mnie? - zapytałam chłodno
- Nie - odpowiedział i wyszczerzył się jeszcze bardziej. Nie? No to
proszę bardzo. Z całej siły odepchnęłam go i teraz to ja leżałam na
nim. Uśmiechałam się triumfalnie. Zdziwiony chłopak spojrzał na mnie.
-Yyy... Ile ty masz siły?
-Sporo! - powiedziałam ze śmiechem i wstałam. Podałam mu rękę którą
złapał i po chwili stał obok mnie. Dopiero teraz za uwarzyłam że ma
dredy.
-Tom jestem - powiedział wyciągając rękę w moją stronę
-Alex - uścisnęłam ją i odwróciłam się w stronę Wictorii która z
nienawiścią wpatrywała się we mnie.
-Cześć ja jestem Wictoria - przedstawiła się chłopakowi, odpychając
mnie na bok. Taaak... Wiedziałam, że tak będzie. Zdziwiony chłopak
spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się delikatnie i wzięłam
walizki. Tom szybko podbiegł do mnie i odebrał jedną z walizek.
Spojrzałam na niego kpiąco.
-Wiesz, ja potrafię sama je zanieść- powiedziałam i wyciągnęłam
rękę po moją własność. Odsunął się i szybko pobiegł do domu. Wraz
z moją walizką.
 Uśmiechnęłam się pod nosem i kątem oka spostrzegłam wściekłą
Wictorię. Szła w stronę domu i niosła walizkę.
  Ale nagle podbiegł do nie jakiś chłopak z lokami. Tak na oko miał 18
lat, może więcej. Nie wiem, ale wpatrywał się w moją siostrę jak w
święty obrazek.
 
    Więcej nie widziałam bo weszłam do domu, w którym spędzę najbliższe
dwa miesiące. Ja na razie stoję w holu, który jest całkiem ładny.
Ustawiłam swoją walizkę obok drugiej którą postawił Tom. Skierowałam
się do jakiegoś pomieszczenia. Jak się później okazało był to salon.
Na kanapie siedział z Tom i jeszcze jakiś chłopak którego nie znam.
Ciemny blondyn.
Szybko usiadłam między nimi i spojrzała na telewizor. Yeeah!! Mecz
idzie! Oglądaliśmy jakieś piętnaście minut, a ja cały czas czułam na sobie wzrok
chłopaka o nieznanym mi imieniu.
-co się gapisz? - burknęłam nie odrywając wzroku od plazmy - jes.. Jest
i GOLL!! - krzyknęliśmy równo z Tomem po czym wybuchliśmy śmiechem.
Dopiero teraz zorientowałam się, że Wictoria jeszcze nie przyszła...

_________________________________________________________________________________

No to jest pierwszy rozdział, mam nadzieję że się wam spodoba ^_^




niedziela, 7 kwietnia 2013

Bohaterowie


BOHATEROWIE


Alex  

Ma 15 lat i siostrę bliźniaczkę, lecz nie są do siebie podobne. 
Często farbuje włosy, nie nosi sukienek i szpilek.
Gra w piłkę nożną i dawniej chodziła na lekcje boksu.
Pali papierosy, nie toleruje swojej siostry tak samo jak rodziców.
Gdy była mała mieszkała w Anglii, w wieku 10 lat przeniosła się do Polski.
Teraz znów wraca do Londynu na wakacje.

Wictoria 

Jest siostrą Alex, więc też ma 15 lat. Jest naturalną blondynką i nie wyobraża sobie zmieniać fryzury.
Kocha sukienki, buty na obcasie i jest uzależniona od koloru różowego.
Brała udział w konkursie (i to nie jednym) na miss szkoły.
Jest ukochana córeczką mamusi. 
To ona wymyśliła wyjazd do Anglii, a Alex musiała z nią jechać.
Jest przekonana, że jest najpiękniejsza i może mieć każdego chłopaka, pomimo tego 
że jest młoda.
Bardzo lubi chodzić na zakupy i nie rozumie Alex która tego nie cierpi.

Tom 


Ma 16 lat. Odkąd skończył dwanaście nosi dredy.
Gra na gitarze i bardzo lubi grać w nogę.
Jest wiecznie roześmianym chłopakiem.
Ludzie przy nim nie potrafią się nudzić.
Jest sketem, tak jak Alex.
Co najciekawsze - też ma brata bliźniaka 



Nathan 

Ma 16 lat i jest blondynem.
Lubi grać na konsoli i kocha spać.
Jest zabawny i przyjacielski,
ale baaardzo leniwy. Uwielbia pływać.


Max 



Ma 15 lat i jest dość energicznym chłopakiem.
Jest uparty, ale i potrafi być dobrym przyjacielem.
Niestety nie lubi Toma.
Gra w nogę i lubi siatkówkę.







I ONE DIRECTION,,,

Niall Horan - 19 lat


Louis Tomlinson - 21 lat




Zayn Malik - 19 lat 




Liam Payne - 19 lat 


Harry Styles - 18 lat 





________________________________________________________________________



No to dodałam bohaterów..
Tylko, żeby nie było! Tom i Bill to prawdziwe osoby, lecz teraz są o wiele starsi niż na zdjęciach i to co o nich napisałam to było wymyślone przeze mnie! 
Chłopaki z 1D pojawią się w późniejszych rozdziałach...



sobota, 6 kwietnia 2013

Prolog

PROLOG 


   Jestem Alex. To wiem na pewno, ale jaka jestem musicie ocenić sami.
Jedni uważają mnie za rozpieszczone dziecko. Rozpieszczone? Pff.. to na pewno nie.
Nie liczy się, że rodzice są bogaci skoro mają mnie głęboko w poważaniu. Nie obchodzę ich w ogóle. 
  Tylko: "Wictoria! A może pojedziemy na zakupy? Bo te ciuchy w twojej szafie trzeba wymienić! Jak chcesz wygrać konkurs miss?"
Moja siostra.. Ona jest piękna! I taka cudowna! I Swietna! A ja nią już żygam... tak dosłownie żygam już różową tęczą... -.-
Wictoria mhh... ona chodzi w obcisłych różowych ciuchach. Na taaaakich obcasach. Jej pokój to... nie, szkoda mówić.
   A ja? Ja jestem przeciwieństwem. Ona jest naturalną blondynką (taaak to chyba widać) a ja farbuję się na dość nietypowe kolory... 
kiedyś miałam czerwony, później jaskrawo zielony a teraz mam niebieski. Chodzę w dresach. Jeżdzę na desce. Słucham rapu. 
No teoretycznie to ja jestem chłopczycą.  
Noszę bluzy z kapturem i trampki. Jak do tej pory na nogach nie miałam obcasów i ma tak pozostać. Sukienki? Hahaha... nie! 
    A Wictoria? Laleczka barbie!! Sukieneczki, bluzeczki, obcasy. I to wszystko różowe! No ile można? 
Dobra, bo się powtarzam.
 Są ludzie którzy uwarzają mnie za kogoś złego. Takiego co kradnie i pali i pije. Znaczy się..
No ja palę, ale na pewno nie piję.
Bllee... piwsko cuchnie na kilometr.. fuj!
Na samą myśl wdrygnęłam się. 
Ile mam lat? No 15. Wictoria też 15, kilka dni temu miała urodziny. No właśnie ja też...
   JAK NA PIEROŃSKĄ ZŁOŚĆ JESTEŚMY BLIŹNIACZKAMI!!
Ona, na urodziny miała gigantyczny tort. Przyjęcie i szystko było różowo fioletowe...

A moje urodziny? Poszłam ze znajomymi do kina i skate parku. Taak to dopiero były urodziny.
 Gdy wróciłam do domu. Wczas bo była dopiero 23 dostałam ochrzan "GDZIE TO SIĘ SZWENDASZ!"
No ok, wisi mi to. Dobra a co dostałam na urodziny od rodziców? Laptop. 
No wszystko było by ok, gdyby nie to że jest identyczny jak ten co dostała Wictoria czyli jest cały...
W RÓŻOWE MOTYLKI!!  Taki mam zamiar go wymienić, ale to kiedy indziej. 
A chcecie wiedzieć jaka rozmowa nawiązała się potem? Proszę bardzo:

Tydzień temu. Moje urodziny.
-Alex! Musimy poważnie porozmawiać! - zawołała mama siedząc na kanapie obok mojej siostry
-Yyy.. hahaha.. poważnie z nią?- powiedziałam sarkastycznie wskazując na Wictorie - hahaa... nie rozśmieszaj mnie
-Tak! Poważnie ze mną!- powiedziała piskliwym głosem. Mimo tego, że jesteśmy bliźniaczkami to nie jesteśmy podobne ani z urody, ani z zachowania, ani z niczego. I dzięki Bogu za to.
-Nom. Tak oczywiście- usiadłam na fotelu jak najdalej od nich - to o co chodzi?
-Bo wiesz, Wictoria jest już duża i odpowiedzialna..
-Mamy tyle samo lat!- przerwałam jej
-...odpowiedzialna i chciała jechać na wakacje. Jedziesz z nią! Wyjeżdzacie za tydzień. Do Londynu- zakończyła wypowieź i przytuliła Wictorie
-Czego? - warknęłam w ich stronę, wstając - Pojebało was wszystkich kompletnie!! Nigdzie nie jadę z ta idiotką! Sami se jedźcie!- wrzasnęłam i udałam sie do pokoju. Usłyszałam jeszcze "Spakuj sie na całe dwa miesiące! "
No i stanęło na tym, że muszę jechać. Dziś wyjeżdzamy. A żebtś cię widzieli co spakowała moja siostra! 
Ha! Jakby na rewię modu jechała.
Jest samochód i jedziemy... wcześniej pożegnałam się ze znajomymi i spakowałam walizki.
 W samochodzie wsadziłam słuchawki do uszu. Nie żegnałam się z rodzicami bo po co? Nie będę tęsknić.
A Wictoria żegna się jakby ich miała więcej nie zobaczyć. 
A jej chłopak beczy! Hahahaha...
No to żegnaj domu. 
Witaj Anglio!

__________________________________________________

No to pojawił się prolog. W najbliższym czasie dodam bohaterów i pierwsze rozdziały :)
Jeśli mam coś zmienić, piszcie!
Pozdrawiam








Początki...


Witam!


   No to tak... z nudów własnie założyłam bloga.
Będzie to blog z wymyśloną historią, bo ja mam dość wybujałą wyobraźnię.
 Może się okazać, że to będzie historia "fantasty".
Nie wiem bo zawsze jak mi coś do głowy wpadnie to od razu to zapisuję. 
Może opowiem coś o sb?
No to tak:

  • Jestem dziewczyną o brązowych krótko ściętych włosach 
  • mam brązowe oczy
  • słucham rapu i popu (wiem dziwne połączenie)
  • Yyy... mój angielski jest dość marny, zresztą tak jak reszta przedmiotów... -.-
  • kocham grać w piłkę nożną i oglądać mecze 
  • lubię horrory i filmy fantasty
  • NIENAWIDZĘ RÓŻU! W moim pokoju nie ma nic różowego...xd


No to tyle o mnie :)
Pozdrawiam i zapraszam do czytania :)
Prolog pojawi się jeszcze dziś, a reszta to zobaczymy. ^^