Ile was tu było?

sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 22

   Przybliżyłam usta do jego
policzka, i gdy miałam go cmoknąć, gwałtownie odwrócił twarz a nasze
usta złączyły się w pocałunku.
Oderwałam się od niego, i spojrzałam
mu prosto w oczy. Nasze przyspieszone oddechy słychać było w całym pomieszczeniu.. a może mi się tylko wydawało? 
-Eee, to idziemy? - zapytałam po chwili ciszy 
-No tak - odpowiedział uśmiechając się szeroko - i przepraszam Cię,
nie mogłem się powstrzymać... I focha już nie ma!- wyszedł zamykając
za sobą drzwi. Lekko otumaniona podeszłam do szafy i wygrzebałam jakieś
ciuchy. Skierowałam się z nimi do łazienki, ubrałam się, a włosy
splotłam w luźnego kłosa. Wychodząc zagarnęłam jeszcze komórkę,
którą wsadziłam do tylnej kieszeni spodni. 
   Zbiegłam po schodach, na dole czekał już Tom, a obok niego stał
Bill. Jeju! Ale on sobie fryzury robi! Ciekawe jak je...
-Idziemy? - niecierpliwił się Bill
-Tak, tak 
    Wyszliśmy na podwórko, przy chodniku stała już taksówka do której
wsiedliśmy. Siedziałam po środku, po mojej prawej był Bill, a po lewej
jego brat bliźniak. Cały czas czułam na sobie jego wzrok.
-Nie gap się - burknęłam w końcu
-A czemu nie? Ładna jesteś - odpowiedział wzruszając ramionami
-Popieram - rzucił Bill podnosząc głowę z nad komórki, uśmiechając
się szeroko
-Pff... Tak jasne - powiedziałam sarkastycznie, lecz moje policzki
pokrył delikatny kolor czerwony
-O, Jak ...
-Nie mów, że ładnie wyglądam jak się rumienię! - przerwałam mu
głośno - To tandetny tekst 
  Kierowca spojrzał na nas krytycznie, a ja wyszczerzyłam się do niego
jak głupia, na co bliźniacy się zaśmiali. Po chwili byliśmy przed
jakimś domem, pewnie w nim jest ta impreza. Wysiedliśmy z taksówki, a ja
na podwórku za uwarzyłam tańczących Liama, Zayna i Harrego razem z
Victorią. Zaraz, zaraz, z Liamem tańczyła Domi! Uśmiechnęłam się do
nich, lecz chyba mnie nie za uwarzyli. Zaraz za Tomem weszłam do środka,
z tyłu szedł Bill, czułam to bo cały czas na mnie wpadał. Nie dziwię
się, bo w środku było mnóstwo ludzi. Większość już pijanych, i byli
nawet śpiący... Lub nie przytomni.... No nie będę wnikać
-Alex, my idziemy, pa! - krzyknęli równo i za nim zdążyłam ich
zawołać, zniknęli w tłumie.
   
      Nagle poczułam czyjeś ręce na biodrach, i gorący oddech na szyi.
Odwróciłam się gwałtownie, a moje usta natknęły się na inne.
Poznałam je.
Od razu.
Tylko on ma tak wspaniałe.
Tylko jego kocham.
Położył mi dłonie na biodrach, a ja z przyspieszonym biciem serca
oddawałam pocałunki. Coraz bardziej namiętne, ale i czułe. Złapałam
go za koszulkę i przyciągnęłam do siebie, odrywając się od jego ust.
-Kocham Cię idioto...
-Ja Ciebie też kocham - odpowiedział Niall, i złożył na moich ustach
czuły pocałunek


                                              ~&~
Taki krótki, ale obiecuję, że kolejny będzie dłuższy :)
Niestety nie wiem kiedy się pojawi bo we czwartek jadę do Warszawy na kilka dni i wątpię, bym miała tam internet :D


Pozdrawiam i miłych wakacji wszystkim życzę! :D 

czwartek, 27 czerwca 2013

Rozdział 21

 Jestem głupia, wiem o tym


  Życie czy sen?
Sen... W którym można wszystko! Każde marznie staje się realne. Każda
zachcianka staje się prawdą.
Lecz nie, są przecież i koszmary, prawda?
Koszmary z których chce się uciec jak najdalej. Lecz co zrobić jeśli
się nie da tego zrobić? Chcesz zrobić krok ku górze, a zatapiasz się
jeszcze bardziej w otchłani rozpaczy i bólu..
 We śnie i na jawie,
A w życiu?
Każde marzenie staje się rzeczą nie realną.
Miłość
Przyjaźń
Czy to coś znaczy? 
Tak! Jeżeli kochamy kogoś odpowiedniego, jeśli przyjaźnimy się z
odpowiednimi osobami...
Lecz... Czy ja zasługuję na miłość i przyjaźń?


Es beginnt jeden Morgen 

es klingelt um 7 

der Wecker und ich 

bleiben erstmal schön liegen 

Ich bin immer zu spät 

und im Sport zweite Wahl 

darum schreib ich "Fuck you" 

auf jeden Siegerpokal 


Ich will dich nur für´ne Nacht 

und fühl mich gut dabei 

das ist alles zu wahr 

um auch noch schön zu sein 

und ich frag mich, 

ob ich in den Himmel komm 

so überhaupt nicht fromm 


Te usta.
Ten zapach.
Niall.
Otworzyłam powoli ociężałe powieki, lecz nic nie zobaczyłam, w takich
ciemnościach nie jestem w stanie.
  Podniosłam obolałą głowę i ujrzałam bladoniebieskie tęczówki,
wpatrujące się we mnie z niepokojem. Wstał gwałtownie i z
przepraszającym wzrokiem, mruknął przepraszam. Wstałam i szybkim
krokiem stanęłam przed drzwiami za którymi zniknął blondyn. 



Pchnęłam kawałek drewna dzielący mnie od reszt świata. Moim oczom
ukazała się klatka schodowa w moim domu. Zaświeciłam światło w
pomieszczeniu które przed chwilą opuściłam. Mój pokój, czyli Niall
jest na dole. Zbiegłam po schodach, a w salonie spotkałam brata Toma.
Billy? Bi... Bill!
-Emm... Czy nie wiesz przypadkiem, gdzie poszedł taki wysoki blondyn...? -
zapytałam niepewnie, ręką wskazując wysokość. W końcu go nie znam!
-Niall? - skinęłam twierdząco głową - Razem z Louisem pojechali do
rodziców Nialla. Do Mullingar - powiedział melodyjnym głosem wracając
do oglądanie jakieś telenoweli. Zaczęłam nie naturalnie szybko
oddychać. Jak to do Mullingar?! Przecież to jest w Irlandii...!
Usiadłam obok chłopaka i zakryłam twarz dłońmi. Zdezorientowany moim
zachowaniem, oderwał się od telewizora i lekko mnie szturchnął.
-Żyje przecież - burknęłam
-Emm.. No nie jestem pewny - był zmieszany, czułam to - Czy.. Czy coś
się stało?
-Nie - zaprzeczyłam szybko. Zbyt szybko. 
-Czuję, że się coś stało -Spojrzał ukradkiem na schody i uśmiechnął się wdzięcznie - Może
z Tomem porozmawiasz? Bo jak poczujesz się lepiej to mam do Ciebie
sprawę, ale to później. Teraz lecę, pa - szybko cmoknął mnie w
policzek, co nie ukrywam zdziwiło mnie, i wyszedł z salonu. Z powrotem
zakryłam twarz, pociągnęłam nosem, i poczułam, że miejsce obok mnie
zapada się. Czyli ktoś usiadł, tym kimś jest zapewne Tom.
-Alex, mogę Ci jakoś pomóc..?
-Nie
-Ale...
-Nie ma ale! On miał rację. Jestem beznadziejną, głupią idiotką!
Wszystko spieprzyłam! - wykrzyczałam przez łzy, które spływały mi po
policzkach. Chłopak z dredami wziął mnie na kolana i przytulił jak
małą dziewczynkę. Jedną ręką obejmował mnie w tali przyciskając do
siebie, a drugą gładził po plecach. 
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - szepnął mi do ucha, od czego
przeszedł mnie dreszcz. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej, starając
się już nie płakać. 
   Jestem głupia, wiem o tym. I to bardzo głupia! Ranię wszystkich do
okoła...



Siedzieliśmy tak jeszcze przez chwilę. Cieszę się, że Tom nie starał
się dopytywać o co dokładnie chodzi. Po prostu siedział. Był przy
mnie, to wystarczyło. 
-Alex, może to nie jest najodpowiedniejszy moment, ale chciałem
zapytać... Czy nie poszłabyś z nami na imprezę...
  Uśmiechnęłam się blado i coś zrozumiałam. Nie mogę użalać się
nad sobą tylko żyć dalej, starając się zapomnieć o tym co było złe.
I poprawiając swoje błędy, w końcu człowiek uczy się na błędach.
Podobno lepiej na czyichś, no ale w moim przypadku to się nie udało.
Złapałam Toma za policzki i oparłam moje czoło o jego.
-No masz rację, to chyba nie jest najodpowiedniejszy moment -
uśmiechnęłam się szeroko, i... Szczerze - ale pójdę, dobrze mi to
zrobi.
Tom chuchnął mi w twarz a ja odsunęłam się gwałtownie, prawie
spadając z jego kolan. W ostatniej chwili złapał mnie i zaśmiał się.
W chwilę potem przewiesił mnie przez swoje ramię i wbiegł po schodach. 
-Hahaha Tom puść mnie! Hahahah do cholery hahahahaha puść mnie ...!
Chłopak nie zważając na moje protesty, wbiegł do mojego pokoju.
Chciał rzucić mnie na łóżko, lecz ja przez nie uwagę pociągnęłam
go za sobą. W wyniku tego chłopak wylądował na mnie. Nasze twarze
dzieliło kilka centymetrów, które wypełnione było naszym
przyspieszonym oddechem. Uśmiechnęłam się nieśmiało i... Zepchnęłam
go na ziemię. Podniósł się, i odwrócił się do mnie tyłem,
zakładając ręce na piersi.
-Foch..? - zapytałam cicho
-..Forever z przytupem! - warknął
-Na pięć minut?
-Nie. Na dłużej - burknął
     Wstałam i obeszłam go, stając do niego przodem. Złapałam go za
dłonie, przyciągając do siebie.
-A za buziaka, nie będzie focha? - szepnęłam mu do ucha. Przeszedł go
dreszcz, a w odpowiedzi wolno pokiwał głową. Przybliżyłam usta do jego
policzka...



                                                                    ~&~
Zajebiecie mnie.. albo sama to zrobię! Rozdział był dwa razy dłuższy i mi się usunął! -.-
Wiem, jest w nim mało, ale wiecie dlaczego i One Direction też mało się pojawiło.. hmm... w tej drugie części występowali oni, ale..-.-
Nigdy więcej nie piszę, na "dwa razy" bo się znów usunie xd

Mam do was prośbę, niech każdy kto czyta tego bloga, skomentuje ten rozdział. Chciała bym po prostu wiedzieć, a każdy komentarz, to kopniak w dupę, i mam ochotę pisać dalsze rozdziały :)

Pozdrawiam :D


środa, 26 czerwca 2013

Zwiastun nr... 2?

Hejo :D

Ostatnio coś mnie tak naszło na zrobienie zwiastuna.. i masakra :C
W ogóle nie wyszedł! Nic, zupełnie! No ale cóż, pokażę wam: 






Ps. Rozdział pojawi się jutro, bo dzisiaj się raczej nie wyrobię.. chociaż zobaczymy :)

Jest to zwiastun 2, gdyż pierwszy usunęłam. Był jeszcze gorszy.. o ile to możliwe... 

piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 20

  Komm und rette mich - rette mich 



 Od kąt się obudziłam minęła godzina. Godzina płaczu...
    Nathan nie wiedział już co ma robić, próbował mnie pocieszyć,
rozweselić, na nic.
-Alex... Boże ja już nie wiem co mam robić - jęknął przykładając
moją dłoń, do swojego policzka, patrząc prosto mi prosto w oczy.
Spuściłam wzrok, roniąc kilka kolejnych łez. Pociągnęłam nosem,
jednocześnie wstając z łóżka i podchodząc do drzwi. Ubrałam
znajdujące się tam moje trampki, i przytuliłam się do Nathana.
-Idziesz już? Ale Alex... W takim stanie...? - zapytał zaskoczony, i za
razem zaniepokojony
-No... Dzisiaj miał przyjechać Tom... - powiedziałam przecierając oczy
- muszę się przywitać..
-A mogę twój numer? Bo znowu nie będziemy mieli kontaktu
-Proszę - wystukałam rząd cyfr w komórce którą mi podał - Tylko...
Gdzie ja jestem? Bo nie wiem do końca jak wrócić do domu...
-Podaj adres, to Cię zawiozę... Ale Alex, chyba powinienem z tobą
zostać. On tam chyba będzie, w końcu razem mieszkacie...
-Nie. Sama muszę to załatwić..
    Całą drogę towarzyszyła nam cisza. I nikt nie miał zamiaru się
odezwać. Po piętnastu minutach byliśmy pod moim, naszym domem...
-Dziękuję - szepnęłam wychodząc, ostatni raz spoglądam w lustro...
Prawie nie widać, że płakałam. Uśmiechnęłam się, sztucznie co
prawda, ale się uśmiechnęłam. Pomachałam Nathanowi, i ruszyłam w
stronę domu. Pchnęłam drzwi, były otwarte? No cóż, weszłam do salonu
a tam... Boże, ile osób! 
-Tom! - krzyknęłam za uważając chłopaka w dreadach. Podbiegłam do
niego i rzuciłam mu się na szyję. Tom okręcił mnie dookoła własnej
osi. Uśmiechnięty postawił mnie, i gestem ręki zawołał chłopaka
bardzo do niego podobnego.
-Alex, poznaj Billa. To jest mój brat bliźniak - podałam rękę
chłopakowi, z dziwną, ale za razem fajną fryzurą. Uśmiechnął się
szeroko i odszedł do Harrego i ... Nialla...
Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Tym kimś okazał się być Tom.
-Alex... Chodź ze mną do kuchni..
-Ok - zgodziłam się. Poszłam za nim, i gdy znaleźliśmy się w
pomieszczeniu, 
Tom przyjrzał mi się uważniej. Spuściłam wzrok, by nie widził,
że nie dawno płakałam.
-Co się stało, że p...
-A! Tom, właśnie! Miałam się zapytać - bezczelnie mu przerwałam, bo
wiedziałam o co chciał zapytać -Kim są Ci ludzie? I co oni tu robią? I
z jakiej okazji jest ta "impreza"...
-Ehh... Mój brat ich z ciągnął. Z okazji, że wrócił z
"wakacji". I jest taka mała imprezka...
-Aha..dobra, nie wnikam. Ja idę na spacer. Pa - rzuciłam i wyszłam.
Wiecie dlaczego? To już nie ma sensu! Niall na moich oczach klejił się
do jakiejś laski. Ledwie wybiegłam z domu, a z oczu popłynęły mi łzy.

  Biegłam przed siebie, nie zwracając uwagi na krzyki. Towarzyszyły mi
one jeszcze przez chwilę. 
Ucichły, tak jak mój płacz.
Bo w końcu, ile można? Ja już nie ma po co tracić łez. Ja przytulam
się z przyjacielem, a On robi to samo.. Ale to nie jest jego
przyjaciółka. Przyjaciele inaczej wyglądają.
   Usiadłam na ławce w parku, w tym samym miejscu co ostatnio. Nagle
usłyszałam kroki, po chwili u moich stóp Wyrósł Tom. Śledził mnie?
-Idź stąd! - warknęłam
-Alex, co się stało? - zapytał siadając obok mnie. Zamknęłam powieki,
by nie uronić więcej łez. 
To głupie.
Płaczę jak małe dziecko.
-Do cholery! Idź z tąd! - krzyknęłam i wtedy go zobaczyłam. Razem z
nią....
Zabolało.
Bardzo.
-Alex, szukałem Cię...
-Wynoś się do tej dziwki! - krzyknęłam, wskazując palcem na
blondynkę, która stała kilka metrów od nas. 
  Niall spojrzał na mnie wzrokiem pełnym bólu i rozżalenia. Widziałam
w nich wszystko... Jak mocno go zraniłam. Ile zadałam mu bólu... 


"Niestety tak już jest, ja Cię kocham, Ty mnie nie
Odchodzisz gdzieś daleko, nie pytam Cię o drogę
Może Ci się przypomnę, o ile nie będzie za późno
Bo kiedyś moje serce może być zamknięte furtką
Nie jest tak, że możesz mieć mnie na jakiś czas
Na jakiś czas porzucić, po czasie znowu mnie brać
Jak zabawkę, sorry, ale nie myśl nad nami
Czy przyjaźń, czy miłość ? Bo to bardzo rani
Nie wytrzymam dłużej, patrząc się w Twoje piękne oczka
Siedząc obok Ciebie i nie móc Cię pocałować
To się nazywa Kochać ? Bez znaczenia na resztę
Sorry, ale nie chcę więcej, nie chce więcej cierpieć
Ja to pieprzę, spójrz w kalendarz, przypomnij sobie
Zakreślanie dni, kiedy byłem przy Tobie
Kiedy było nam dobrze, kiedy mówiłaś, że Kochasz
Że będzie tak zawsze, że nie będzie końca..."




Nie. Ja tak nie potrafię...
-Niall! Stój! - krzyknęłam zrywając się z ławki. Pobiegłam do niego,
stał już przy tej dziewczynie. Przynajmniej tak mi się wydawało.. Teraz
już jej nie było... Złapałam go za rękę - przepraszam za wszystko!
Ale ten chłopak to był przyjaciel! Kocham Cię...
-Alex, to nie ma sensu. Będziemy się schodzić i rozchodzić? Ja nie wiem
co mam już myśleć.. Odpocznijmy od siebie, wtedy będziemy wiedzieć co
do siebie czujemy. - powiedział to tak spokojnie. I te oczy, przepełnione
bólem. Delikatnie pocałował mnie w czoło i odszedł. Zrobiło mi się
słabo i zakręciło w głowie. To nie może być prawda! Nie tak..
Upadłam na ziemię, nie zdając sobie z tego sprawy. 
  Byłam w głębokiej otchłani z której nie ma ucieczki. Już nigdy się
z niej nie uwolnię. Wszędzie ciemno, a niewidzialne sztylety wbijają mi
się w serce. Całym moim ciałem wstrząsały dreszcze, to nie miało już
sensu.
Moje życie nie miało już sensu, bez niego. 


Zum ersten Mal alleine in unserem Versteck 
Ich seh noch unsere Namen an der Wand 
Und wisch' sie wieder weg 
Ich wollt' dir alles anvertrauen 
Warum bist du abgehauen? 
Komm zurück - nimm mich mit 

Komm und rette mich - ich verbrenne innerlich 
Komm und rette mich - ich schaff's nicht ohne dich 
Komm und rette mich - rette mich - rette mich 

"Unsere Träume waren gelogen und keine Tränen echt 
Sag dass das nicht wahr ist - sag es mir jetzt 
Vielleicht hörst du irgendwo 
Mein S.O.S. im Radio 
hörst du mich - hörst du mich nich' 

Komm und rette mich - ich verbrenne innerlich 
Komm und rette mich - ich schaff's nicht ohne dich 
Komm und rette mich - rette mich - dich und mich -
dich und mich - dich und mich

Ich seh' noch unsere Namen und wisch' sie wieder weg 
Unsere Träumen war'n gelogen und keine Tränen echt 
Hörst du mich - hörst du mich nich'... 
Komm und rette mich - rette mich 

Komm und rette mich - ich verbenne innerlich 
Komm und rette mich - ich schaff's nicht ohne dich 
Komm und rette mich - rette mich - rette mich - rette mich - rette mich"


Gdy nagle na swoich ustach poczułam czyjeś usta. 
Tylko jedne są tak wspaniałe.
Rozpoznam je wszędzie, zawsze...




                                                                          ~&~

Siema! :D

Tak z tymi piosenkami nie wiem czy trafiłam, ale trudno xd Jedna osoba powinna wiedzieć co to za piosenka.. ta po niemiecku xd 


Pozdrawiam i miłego weekendu życzę :D 

niedziela, 16 czerwca 2013

Nowi Bohaterowie :D

Nowi bohtrowie :D 


Nathan Sykes

















Dawny przyjaciel Alex, śpiewający w zespole - The Wanted
Wiecznie śmiejący się chłopak, lubiący grać w piłkę.
Nie dogaduje się z chłopakami z One Direction,
Ma 19 lat, nie ma dziewczyny



Bill Kaulitz 






Jest bratem Toma, zawsze się dobrze dogadywali, 
w przeciwieństwie do Victorii i Alex.
Nie gra na gitarze, ale potrafi śpiewać.
Naturalnym kolorem włosów jest brązowy, tak jak brata,
ale je farbuje.
Ma 16 lat, co jest oczywiste.

Tom: 




~&~

Siema :D
Tak mi się trochę nudziło, więc dodałam zdjęcia gify..
No mam nadzieję, że wam się spodoba :)
Aaa... mam sprawę!
W komentarzach wpiszcie wasze ulubione piosenki (nie muszą być 1D), to dodam je do playlisty :D
Sama mam kilka do dodania... xd
I jeszcze jedna sprawa, umie ktoś z was robić szablony na bloga? 
Albo sam je potrafi robić?
:D
Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę! 



sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 19

-Dlaczego wszystko jest takie nie sprawiedliwe?
-Bo to jest życie...


-Nathan? - szepnęłam cicho. Moje serce biło nie miłosiernie szybko, a oddech przyspieszył. Czy to możliwe?
Czy to może być on..?
Tuż przede mną stał brunet, z grzywką na bok. W full capie i.. I z brązowymi oczami. Takimi samymi jak miał on...
Śliczny uśmiech, ukazując szereg prostych białych zębów. Nathan wyciągnął w moją stronę obie ręce. Odwzajemniałam gest, wpadając w jego ramiona. 
   Jak ja go dawno nie widziałam, jak ja za nim tęskniłam. Ukrywałam to na dnie serca,  zagłuszałam innymi sprawami.. Mniej ważnymi.
Po moim policzku spłynęła łza. Łza szczęścia...
-Ciii... - szepnął, głaszcząc mnie po włosach - Tęskniłem za tobą, za naszymi zabawami i kłótniami... 
-Kocham Cię.. - nagle ktoś odciągnął mnie od Nathana, tą osobą okazał się Niall. Patrzył na mnie ze smutkiem, a także złością.
-Ty.. - warknął w stronę mojego dawnego przyjaciela. Popchnął Nathana, a on mu oddał. Zaczęli się szarpać, kopać i nie wiem co jeszcze.
-Stop! - krzyknęłam rozdzielając ich - Popieprzyło was?!
-A ty co? - warknął płaczliwie Niall - Jeszcze nie dawno mówiłaś mi, że mnie kochasz! A teraz?  Tulisz się do jakiegoś idioty! Zachowujesz się jak jakaś...
-Ja kto? - szepnęłam cicho, sama nie wierząc w to co mówi. Ze spuszczoną głową, cofnęłam się, i usiadłam na ziemi. Zakręciło mi się w głowie, a prze oczami miałam czarne plamki. 
-Jak ... Nie ważne! - warknął i wyszedł z kina. Wiele ludzi patrzyło na mnie jak na idiotkę. Rzucali współczujące spojrzenia, Nathan coś do mnie mówił, ale miałam to gdzieś. Wybiegłam za blondynem, o mało nie przewracając kilku przechodniów.
   Dogoniłam go, złapałam za rękę i mocno nim szarpnęłam, zmuszając do odwrócenia się w moją stronę.
-Czego chcesz?! Wypieprzaj do tego swojego kochasia! - jego słowa zabolały, bardzo zabolały
-Zrozum, to jest...
-Zostaw mnie do cholery! O tam idzie twój ukochany! - krzyknął. Każde jego słowo raniło jak sztylet wbity w serce.
-To mój przyjaciel z dzieciństwa! - krzyknęłam coraz bardziej histerycznie.
-Tak, jasne! Najlepiej kłamać! - Pobiegł dalej, zostawiając mnie na środku chodnika. Upadłam na kolana, jednocześnie łapiąc się za głowę. Po policzkach płynęły słone łzy, a ja miałam wszystko gdzieś. To koniec, to nie ma sensu... 
   Poczułam, że ktoś podnosi mnie z ziemi. Zawsze poznam ten dotyk, Nathan. Czyli Niall mówił prawdę, ale i tak mnie to  nie interesuje...



* PERSPEKTYWA NIALLA *
Uciekłem.
Uciekłem jak dziecko! Zostawiając ją tam, samą...
Chociaż nie, ten dupek przecież też tam był.
Kurwa! Ale ja jestem głupi! Popierdolony, zjebany kretyn! Może Alex mówiła prawdę? A ja ją tak potraktowałem! 
Kopnąłem drzewo znajdujące się obok mnie. Teraz byłem w parku i... Nie! Jadę do niej! Ale gdzie ją znajdę?
-Cholera jasna! - krzyknąłem. Jak najszybciej wróciłem do naszego domu. Wpadłem do jej pokoju, nie ma jej! Przetrzepałem cały dom. I nigdzie jej nie było...

*PERSPEKTYWA... TRZECIOOSOBOWA?*

Dziewczyna mozolnie otworzyła zaspane, podpuchnięto od płaczu, powieki.
Zdezorientowana rozejrzała się po pokoju, nie wiedziała bowiem, że jest to pokój jej starego przyjaciela. Nie mogła sobie przypomnieć, co się stało, lecz czuła, że to nie jest nic dobrego.   Nagle do jej głowy wbiegły wspomnienia. 
Jak wiatr.
Wparowały,
Robiły zamęt,
Wywracając wszystko.
Wszystko niszcząc...
 To koniec, nie ma już Jego. Nie ma już nic...
Przetarła załzawione oczy, i pociągnęła nosem.
    Zastanawiała się, czy to jej wina? Czy to przez nią Niall tak się zachował?
Nie wie.
Kolejnej rzeczy nie jest pewna.
Ale jedno wie na pewno, kocha go.
Jak nikogo innego...
    Znów wybuchła płaczem, zwracając uwagę Nathana siedzącego w salonie. Przybiegł do niej, przytulając dziewczynę. Alex wtuliła się w przyjaciela, głośno pociągając nosem.
-Dlaczego wszystko jest takie nie sprawiedliwe? - jęknęła, przecierając załzawione od płaczu oczy
-Bo to jest życie...




 "żaden z nas nie wybierał łatwej ścieżki zresztą,

niby jak kupić bilet na loterii , po patrz na rewir

kręci się od pensji do pensji  od poniedziałku do piątku 

czas szybko leci, i znowu w palnik, ale dalej wierzę , że wygramy

chociaż Bóg tak szczerze cieszy się na nasze plany

wpadaj powspominamy  to jednak nie jest lekkie 

osiedle jak polityka, przekręt na przekręcie  

jak krzyczysz jebać system , Ja Ciebie rozumiem ziomuś

karzą podjąć decyzje, nie dając w ogóle  wyboru

trzeba walczyć, to nasz czas honoru,

nie da się kupić tamtym moja logika betonu 

gra pozorów, ilu uwierzyło, że o ziarno grochu 

i tak harują za powodzenie cudzych fortun

 zostanie brzemię rąk, ból coś więcej

popraw mnie jak myślę źle, miało być lepiej"  




~&~

Nudny, krótki! Ale musiałam taki dodać! :)

wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 18

  Głos,który dawniej był dla mnie wszystkim...


 Już tydzień.
Już tydzień minął, od kąt wyjechali.
W trasę, taką krótką, po Londynie.
Ale już dziś wracają.
Jest to dla mnie jak zbawienie, co ja gadam! To jest zbawienie.
Gdy nie ma ich przy mnie, gdy nie ma JEGO przy mnie, to życie nie ma
sensu. Bo po co żyć, jeżeli nie ma się swojego powietrza?
Jeżeli nie ma się przy sobie osoby, która jest dla nas całym światem,
nie ma się po co żyć.
  Ten tydzień, był najgorszym tygodniem w moim życiu, najgorszym!
Gdyby nie Domi, która starała jakoś zająć mi ten tydzień, nie wiem
jak bym to zniosła. 
Ale ona zawsze coś wymyśli! Lecz... Samotne wieczory, przeleżane w
łóżku, robiły swoje. Za każdym razem wracałam do tego pięknego dnia.
Ale tylko jednego! Na drugi dzień, gdy powiedzieliśmy reszcie, musieli
wyjechać. 
Niall... Jego piękne, głębokie błękitne oczy, pełne usta, uśmiech,
policzki, farbowane blond włosy, głos....
   Tym razem jednak nie rozmyślałam nad Niallem, nad resztą chłopaków.
Jutro rano mają wrócić, wreszcie, bardzo na nimi tęsknie. A teraz idę w kimono... 
     Podkrążone oczy, przez nie wyglądałam okropnie! Aż wzdrygnęłam się
na myśl, co On powie. Opadające powieki, zwiastowały nadchodzący
sen....

     Poczułam mokre pocałunki w zagłębieniu szyi. Takie usta, miękkie
i delikatnie ma tylko jedna osoba na ziemi. 
Najwspanialsza osoba na ziemi.
Niall...
Otworzyłam zaspane oczy, i pierwsze co ujrzałam to piękny uśmiech
blondyna. Wyszczerzyłam się, i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak się
tego nie spodziewał, i całym swoim ciężarem runął na mnie.
Zaśmiałam się, a on przerażony możliwością zrobienia mi krzywdy,
wstał. Również się podniosłam, i stojąc na łóżku zatopiłam się w
ustach ukochanego. Niall delikatnie muskał moje, swoimi malinowymi, i
słodkimi ustami. Nialler złapał mnie w biodrach, podniósł, a ja
oplotłam nogami jego pas. Dłonie wplotłam w jasną czuprynę chłopaka,
przyciskając go mocniej do siebie. Oderwałam się od niego, a On
postawił mnie na ziemi. 
-Jeju, to tylko tydzień a ja tak tęskniłem! - mruknął mi do ucha,
przytulając mnie.
-Ja też się stęskniłam! Aaa... Chłopaki też już są? -
zapytałam, ukradkiem spoglądając na drzwi w moim pokoju
-Wrócili a co... - nie zdążył nic więcej powiedzieć, bo jak torpeda
pobiegłam do schodów. Zbiegając z nich nie za uwarzyłam Zayna... I
wpadłam na niego. Oboje runęliśmy na ziemię, śmiejąc się w niebo
głosy. Dalej leżąc na podłodze, przytuliłam się do Mulata.
-Zayn! Wreszcie wróciliście... - powiedziałam już do wszystkich bo
stłoczyli się już obok nas. Niall podniósł mnie z ziemi, i okręcił
... Puszczając na kanapę w salonie. Po chwili obok nas pojawiła się
Domi, a za nią Victoria... Ah, nie wspominałam wam! Toma i reszty nie
było przez ten tydzień, bo pojechali gdzieś... Po jakiegoś Billa, czy
coś...
-Alex, i co myślisz? - Zapytał Liam, a wszyscy spojrzeli na mnie
pytająco
-Eee... Szczerze mówiąc nie wiem o co chodzi... Zamyśliłam się. -
przyznałam, uśmiechając się przepraszająco
-A o kim tak myślałaś? - zapytał Harry, śmiesznie poruszając brwiami
 -No o mnie! A o kim innym? - Niall usiadł obok mnie na kanapie,
przytulając do siebie z całej siły. Zaśmiałam się z jego wypowiedzi.
-No to o czym mówiliście?
-Czy wybierzesz się z nami do kina, a później coś zjeść. Pewnie do
Nados.. - na moje pytanie odpowiedziała Dominika, a Victoria prychnęła
zdegustowana
-Do Nados? Tego lokalu? Phy! My z Hazzusiem pójdziemy do jakiejś
luksusowej restauracji! A wcześniej na romantyczną komedię. Prawda
Hazzuś?  -  zatrzepotała rzęsami, a Harry udając zachwyconego, zgodził
się
-No to dziewczyny, zbierać się! Macie pół godziny! - Liam klasnął w
dłonie, a moja siostra burknęła, że to mało czasu. Wyswobodziłam się
z uścisku mojego chłopaka i pobiegłam na górę. Ubrałam się  i
uczesałam przed czasem, więc zeszłam na dół. Domi już tam siedziała,
i oglądała telewizję. Przyłączyłam się do niej, siadając na
kolanach Nialla. Po chwili wszyscy byli już gotowi, wsiedliśmy do auta
(serio nie wiem jak się tam pomieściliśmy) i pojechaliśmy w stronę
kina. 
     Całą drogę Domi rozmawiała z Liamem, a ja słuchałam opowieści
Nialla. Opowiadał mi o trasie, i jak mijają ich koncerty. Za nim
zdążyłam za uwarzyć, byliśmy pod kinem.
-Idziemy na ten film! - krzyknęłam gdy byliśmy przy kasie. Wskazywałam
na plakat filmu "Ring" - Ja chcę go obejrzeć!
-Alex? Ty zgłupiałaś?! - warknął Liam - to film dla dorosłych, po za
tym nikt na niego nie pójdzie!
  Zrobiłam obrażoną minę, założyłam ręce na piersi i przyglądałam
się innym.
-No to tak - zaczął Zayn - ja, i Lou idziemy na jakąś komedię. Liam i
Dominika chcą iść na Toy story, a Victoria z Harrym idą na jakieś
romansidło...
-To Niall zabierze mnie na "Ring"! - krzyknęłam przytulając
się do ukochanego, i robiąc słodkie oczka. Blondyn już otworzył usta,
by coś powiedzieć, ale zatkałam mu je słodkim pocałunkiem. Odsunęłam
się, a Niall westchnął zrezygnowany i przepraszająco spojrzał na
chłopaków. Uśmiechnęłam się zwycięsko, i razem z moim chłopakiem
ruszyliśmy po bilety. 
Niall je kupił gdyż ja jestem za młoda, zaś ja wzięłam mega paczkę
popcornu. Gdy wchodziliśmy do ciemnej i ogromnej sali, blondyn szepnął:
-Będziesz się bała, zobaczysz. Ale możesz się do mnie przytulić...
-Nie będę się bać! - warknęłam, gdy usiedliśmy na swoich miejscach.
Prawie od razu pożałowałam swoich słów. Ten film... Ten film był
masakryczny! Te upiory! Ugh..
Wszystkie dziewczyny w sali piszczały, ale nie ja. Byłam tak
przestraszona, że wpatrywałam się w ekran, lecz nic nie widziałam. 
Film się skończył, a ja wybiegłam jak najszybciej się dało. Niall
śmiejąc się ze mnie wyszedł, i przytulił mnie do siebie.
-Gdybyś krzyczała czy coś, to bym przynajmniej wiedział, że się boisz
- powiedział rozbawiony. Okazało się, że to nasz film skończył się
najszybciej i musimy czekać na resztę.
-Niall, ja idę do toalety.  Zaraz wrócę - rzuciłam przez ramię, i
ruszyłam w stronę wcześniej wspomnianego miejsca. Do toalet prowadził
dość ciemny korytarz, zaraz po tym filmie wszystko wydawało 
się takie strasznie. Skorzystałam, umyłam dłonie i wyszłam na
zewnątrz. Znów ta ciemność, nagle usłyszałam czyiś głos. Mój
oddech przyspieszył dwukrotnie.
-Alex? To ty...? - głos! Głos, którego tak dawno nie słyszałam. Głos,
który dawniej był dla mnie wszystkim...



 "-Nie! Ten samochodzik będzie mój! - zawołała kilkuletnia
dziewczynka
-A wcale, że nie bo mój - odkrzyknął chłopiec 
-Mój! - krzyknęła dziewczynka, wyrywając chłopcu zabawkę. On ją jej
odebrał, przytulił całując w policzek. Widać było, że jest od niej
starszy.
-Nie, bo nasz... - spojrzał jej w oczy 
-Kocham Cię Nathan, ja brata - odpowiedziała pięcioletnia
dziewczynka..." 

niedziela, 9 czerwca 2013

Kilka słów wyjaśnień...

   Więc tak, przepraszam was za to, że tak długo nie dodawałam postów ale... właśnie, ale. 
  Miałam mnóstwo sprawdzianów, lecz czy nie siedziałam na komputerze? Czy telefonie?
Ha! Siedziałam, co prawda mniej, ale miałam dostęp. Tylko, że napadł mnie taki czas, że nie byłam w stanie nic napisać. Potrafiłam godzinami siedzieć w pokoju, słuchając muzyki, tępo wpatrywać się w ścianę. Po kilku dniach powiedziałam sobie DOŚĆ! To nie ma sensu. Włączyłam komputer, weszłam na różne strony... A zwłaszcza YT i ask'a. 
   Czy to coś dało? Tak, dało! Filmiki, odpowiedzi pewnej osoby poprawiły mi humor. Wróciły chęci do życia...
Tak właśnie - do życia. Moje życie ma sens? Teraz twierdzę, że ma ale wtedy tak jakoś nie za bardzo. Przy znajomych śmiałam się i zachowywałam się normalnie.. Ale gdy zostawałam sama miałam dość wszystkiego... może to przez to, że jestem wyśmiewana, poniżana i tak dalej? Ale dzięki pewnej osobie mam to w dupie. Dzięki pewnej osobie zrozumiałam, że nie mam się czym przejmować. Nie znam jej na żywo, chociaż bardzo tego pragnę...
Gdy tylko teraz spojrzę na twarz Pauliny Szymańskiej, tak to dzięki jej wypowiedziom, filmikom, poprawia mi się humor. Powraca chęć życia. 
        Tak, teraz użalam się nad sobą. Osoby które to przeczytały, bo wątpię, że takie są, uznają mnie za głupie dziecko. Tak jestem idiotką, która wierzy... Wierzy w jeden zespół, wierzy i ma marzenia...

 PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKO 


ROZDZIAŁ NA BLOGU POJAWI SIĘ JUTRO LUB POJUTRZE :D

sobota, 1 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 17

  -Bo się stęskniłam 

   Wciąż zastanawiałam się jak to możliwe, że przyznałam mu się
do tego. Że powiedziałam to na głos, nigdy nie odważyłam się tego
zrobić.... Ale co ja mówię! Mam dopiero piętnaście lat! Nigdy nie
zastanawiałam się nad tym, co znaczy miłość. Niby zwykłe słowo, a
tyle znaczy. 
Ciężko przyznać, że jest się zakochanym. Ciężko powiedzieć, to tej
drugiej osobie.
    Siedzę właśnie wtulona w tors Nialla na ławce, znajdującej się w
parku. No bladych policzkach blondyna dalej widnieją, zaschnięte już,
stróżki łez. Na Niallu siedziałam okrakiem, więc bez problemu
podniosłam się na wysokość jego twarzy. Swoimi (w przeciwieństwie do
jego) drobnymi dłońmi, starłam łzy. Nie mogłam na nie patrzeć,
sprawiało mi to za dużo bólu.
-Nie płacz... - szepnęłam, spoglądając mu głęboko w oczy.
-Ale ...- pociągnął głośno nosem.
-Nie ma ale, nie rozpamiętujmy tego co było. Żyjmy chwilą -
powiedziałam, lecz głos mi drgał, po prostu sama chciałam uwierzyć w
to co mówiłam. Może w końcu się uda...
-Eh... Ale... Ale Ty zawsze będziesz to pamiętać - mruknął, a na jego
twarzy malował się smutek. Nie pozwolę mu się tak męczyć, bo gdy jest
przybity, ja czuję się tak samo. Wstałam i złapałam chłopaka za
rękę, pociągnęłam w stronę wyjścia z parku. Zaciągnęłam go... Na
plac zabaw. Zawsze lubiłam się tam bawić, mimo tego, że mam
piętnaście lat. Niall uśmiechnął się na mój widok, gdy zobaczył z
jaką fascynacją podbiegłam do huśtawki i zaczęłam bujać się w tył
i przód. Po chwili dołączył do mnie, i huśtaliśmy się, zachowując
się jak pięciolatki. Rodzice innych dzieciaków, patrzyli na nas z
nieukrywanym rozbawieniem. Wyszczerzyłam się do pani która siedząc na
ławce, spoglądała na nas z uśmiechem. Odwzajemniła uśmiech,
przytulając dziewczynkę która do niej podbiegła i usiadła na kolanach.
Zeskoczyłam z huśtawki, pewnie lądując na stopach, lecz gdy Niall
chciał zeskoczyć wylądował pewnie.... Na tyłku. Parsknęłam
śmiechem, na co tylko wyszczerzył się zabawnie i pociągnął w stronę
zjeżdżalni.
Bawiliśmy się świetnie, i nawet nie za uwarzyliśmy, kiedy zrobiło
się tak późno. Niby było jeszcze jasno, ale zanim wrócimy, zajdzie
słońce. Wracając do domu, cały czas się śmialiśmy. To z moich min,
to z jego min. Z tego, że potknęłam się i wylądowałam na jakiejś
dziewczynie. Dobrze mi się z nim rozmawiało, był pogodnym chłopakiem.
Wieczny optymista! 
Gdy byliśmy przed drzwiami domu, przypomniałam sobie najważniejszą
rzecz, nie powiedzieliśmy chłopakom... Ups...
  Załapałam chłopaka za rękę, zatrzymując przed wejściem
-Nie powiedzieliśmy im...
-Nie martw się - powiedział, cmokając mnie w policzek - załatwię to
  Spokojniejsza, weszłam za blondynem do salonu, gdzie wszyscy siedzieli
ze smętnymi minami. Wystraszyłam się, w końcu to wiecznie roześmiane
dzieci były, a nie...
-Ej, co jest? 
-Barcelona wygrała... - jęknął w odpowiedzi Harry
-Aaa! - Krzyknęłam szczerze zadowolona - Wygrała! YEAH! 
-Dobra chłopaki, musimy wam coś powiedzieć - zaczęłam, świadomie
pomijając Victorię, która była
zajęta malowaniem paznokci - my...
  I w tym momencie, ze schodów zbiegła Domi z krzykiem "Aleeex"
i rzuciła mi się za szyję, tym samym wywracając mnie i
zdezorientowanego Nialla. Zaczęłam się śmiać, tak samo jak reszta, no
może z wyjątkiem mojej siostry która prychnęła zdegustowana, i
blondyna znajdującego się pode mną. Razem z Dominiką pomogłyśmy mu
wstać, odwróciłam się w stronę przyjaciółki.
-Czemu się tak na mnie rzuciłaś? 
-Bo się stęskniłam - wzruszyła ramionami - chyba przerwałam Ci coś,
bo mówiłaś.
-A.. No tak. Chciałam wam powiedzieć, że jesteśmy...
-Parą - dokończył, a właściwie przerwał, mi Niall. Wszyscy najpierw
zrobili zdziwione miny, a zaraz potem zaczęli gratulować. Lecz.. To nie
były szczere gratulacje, widziałam w ich oczach niepewność. Tylko Domi
była tak szczęśliwa, że nie dało się tego opisać słowami
uśmiechała się na tyle szeroko na ile pozwalał jej szwy i bandaż, ale
oczy wskazywały same na siebie, błyszczały jak gwiazdki na niebie.
Odwróciłam się do towarzystwa.
   Niall złapał mnie w pasie, i postawił na krześle, bym była jego
wzrostu. Przy nim niestety, byłam jak karzełek. Wszyscy ucichli, a
blondyn spojrzał mi głęboko w oczy, po czym pocałował mnie namiętnie.

                                                          ~&~

Wiem, rozdział do bani.. ale ja jestem taką sierotą, że znów się rozchorowałam... -.-
Zapraszam: http://ask.fm/jestedirectionerxd, pytać, ja nie gryzę... chyba xd