Ile was tu było?

poniedziałek, 30 września 2013

Nowy Blog :)

Zapraszam serdecznie na nowe fanfiction mojego autorstwa :)
Nie martwcie się, nie przestane pisać tego opowiadania. 
Zapraszam was niżej, gdzie znajduje się nowy rozdział. (Ten blog) 

A teraz opis:
PRISONER - FAN FICTION NIALL HORAN
http://love-is-pain-fanfiction-niall-horan.blogspot.com/


Jestem dziewczyną z marzeniami,
bez planów na przyszłość. Zresztą.. 
Co może robić dziewczyna mieszkająca w domu dziecka?
  Ale wszystko obraca się o 180 stopni! Mam ciotkę!
Wyprowadzam się, i spotykam chłopaka którego poznałam przez internet.
Lecz on jest inny. Zachowanie, słownictwo ... To nie ten sam człowiek.
To człowiek którego się boję.
Który  mnie zmienił, a po mimo, ciągnie mnie do niego.

"...I used to bite my tongue and hold my breath
Scared to rock the boat and make a mess
So I sat quietly, agreed politely
I guess that I forgot I had a choice
I let you push me past the breaking point
I stood for nothing, so I fell for everything

You held me down, but I got up
Already brushing off the dust
You hear my voice, your hear that sound
Like thunder, gonna shake the ground
You held me down, but I got up
Get ready 'cause I’ve had enough
I see it all, I see it now..."


ZWIASTUN :


Serdecznie zapraszam, i mam nadzieje, ze się wam spodoba :)

PS. MAM NAPRAWIONEGO KOMPA, I NIEDŁUGO POWINNAM POPRAWIĆ TAMTEN ROZDZIAŁ :D I proszę o komentarze przy poprzednim poście, napiszcie co sadzicie o rozdziale... :)


niedziela, 29 września 2013

Rozdział 32

    -Nie. Nic nie będzie w porządku


 Przeleżałam na łóżku Nialla cala noc. Caroline spala obok słodko pochraujacego blondyna. Ja nie mogłam usnąć, cały czas myślałam o tym co powiedział Niall. Mamy wyjechać? Teraz? Przecież Caroline jest malutka! Jak on sobie to wyobraża? Ze co, wsadzimy ja do samolotu? Westchnęłam głośno i zmieniłam swoja pozycje na w miarę dużym łóżku. Spojrzałam na Caro,  Nialla. Wyglądali idealnie, i byli bardzo do siebie podobni. Te same niebieskie oczy, ciesze się, ze odziedziczyła je po ojcu. Ja mam ciemne, prawie czarne. Ile oddałabym za niebieskie, lub zielone oczy!
-Alex, nie spisz? - rozespany głos rozszedł sie po pokoju
-Nie, nie mogę usnąć - odszepnęłam, i poczułam ja Niall wstaje, gdy podniosłam powieki ujrzałam go nad sobą Jego wyraz twarzy wskazywał na to, ze był zdenerwowany. Ale co go zezłościło?
-Musimy wyjechać - przeczesał swoje włosy, które i tak były w nieładzie. Uch, wygląda seksownie.
-Ale Caroline jest za mała by lecieć samolotem - zaprotestowałam, co chyba go zezłościło, bo zacinał dłonie w pięści. Nie podobało mi się to.a
-Opanuj się - szepnęłam, gdy zobaczyłam, ze zaczął kopć krzesło. Po chwili usłyszałam płacz dziecka. No świetnie  obudził Caroline! Podniosłam się na łóżku i wzięłam ja na ręce w celu uśpienia jej. Niestety nie usnęła więcej, i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, ze jest głodna.
-Niall?
-Co?! - warknął, uch dalej jest zły
-Gówno - burknęłam - Caro jest głodna, wyjdź.
-To ja nakarm. Nie będę wychodził z własnego pokoju. - jad jego głosu był wyraźne słyszalny. Tak chcesz się bawić  panie Horan? No to dobrze, ciekawe co teraz zrobisz.
-Ok, no to do zobaczenia - odparlam i zaczelam ubierac nadal placzaca Caroline. Zarzucilam na siebie kurtke, i wyszlam z pokoju, nawet nie ogladajac sie na blondyna. Szerze mowiac, mialam nadzieje, ze Niall mnie zatrzyma. Bo.. gdzie mam isc?
-Zaczekaj! - doslownie jak na zawolanie uslyszalam krzyk Nialla.Odwrocilam sie w jego strone, chcac dowiedziec sie po co mnie zawolal. - Przepraszam, ponioslo mnie. Ja po prostu nie wiem co mam juz robic. Chcialbym wrocic z wami do Londynu, ale mowisz ze Caroline jest za mala. Przepraszam - nie wiem czy jego przeprosiny byly szczere, ale uwierzylam... Bo co moge zrobic? Mam prawie szesnascie lat, a jestem juz matka...To wszystko jest za trudne.
-Dobrze, rozumiem - oprocz tego mam ochote ci przywalic - usze nakarmic Caroline
-Dobrze, rozumiem - zacytowal mnie.


***



Rozgladalam sie przerazona. Boze, gdzie ona jest?! Zostal tylko wozek. Lzy niekontrolowanie zaczely splywac po moich policzkach. Gdzie jest Caroline?! Ujrzalam Nialla wychodzacego z meskiej toalety.
-Niall! - jesknelam podbiegajac -Zaraz, a gdzie Caro? - zdezorientowany rozejrzal sie po korytarzu.Na jego twarzy malowalo sie przerazenie.
do niego.
-Zostawiles ja?! - krzyknela lamiacym sie glosem
-Ja.. Tylko na chwile.. - zajakal sie. Boze..
  Bylismy w sklepie, i Niall kupil malej wozek. Zeszlismy na dol, do toalet. Niall mial z nia poczekac, az wyjde...
Pobieglam na drugi  koniec korytarza, rozgladajac sie czy nie ma tu nikogo. Niestety. 
Oparlam dlonie o sciane, i pchylilam sie, przykladajac czolo do jej zimnej powierzchni. Podszedl do mnie Niall, i przttulil mnie od tylu.
-Wszystko bedzie w porzadku - wyszeptal
-Nie. Nic nie bedzie w porzadku - odpowiedzialam i uslyszalam czyis wrzask. Przerazliwy krzyk odbijal sie od scian. Razem z blondynem odwrucilismy sie, by zobaczyc kto to. Gdy sie zorientowalam, serce mi przyspieszylo...O nie...


~&~

Kawalek rozdzialu jest ze znakami interpukcyjnymi, bo byla pisana dawno ns komputerze... no coz, reszte to wiecie. Jak mi sie oda, to postaram poprawic to w tym tygodniu. I przepraszam, ze taki krotki i nudny, ale zlapalo mnie przeziebienie, i cud ze jestem w stanie jeszcze wgapiac sie w laptopa...
Coz, pozdrawiam, i licze na komentarze :D

sobota, 28 września 2013

WAZNE!

Niestety mam dla was niezbyt dobra wiadomosc. Rozdzial pisalam na laptopie, gdyz komputer jest zawirusowany i nie da sienic zrobic. Przykro mi.
Laptop ten jest ze Szwecji i nie posiada polskich znakow. I teraz pytanie do was, czy chcielibyscie dostac rozdzial dzis/jutro ale bez polskich znakow, czy za jakis tydzien lub dwa (moze nawet dluzej), bo dopiero wtedy bd miala naprawiony komputer.
Zastanowcie sie, i napiszcie w komentarzach.
Dziekuje z uwage, wasza spiaca, muszaca isc do szkoly w sobote - Alex69

środa, 11 września 2013

Rozdział 31

        ...bo tak postanowiliśmy nazwać córkę, prawo do opieki mają moi rodzice.


Hmm.. no cóż. Gdy wyszłam ze szpitala, myślałam, że będzie dobrze. Ale oczywiście jest inaczej. Rodzice zabronili Niallowi mieszkać ze mną, chociaż na jakiś czas. Nad Caroline, bo tak postanowiliśmy nazwać córkę, prawo do opieki mają moi rodzice.
Moje krzyki nic nie dały. W końcu Niall jest dorosły i może być jej prawnym opiekunem, nie?
Najgorsze jest to, że teraz jestem sama, jak palec. Nialler ma zakaz wstępu do domu, a Caroline zajmują się rodzice. Bardzo rzadko mogę z nią przebywać. W sumie to tylko wtedy kiedy mam ją nakarmić, i to wszystko...
   W nocy obudził mnie płacz małej, zeszłam po schodach na dół, gdzie znajdowała się sypialnia rodziców, bo to z nimi spała Caroline. Cicho otworzyłam drzwi i wmurowało mnie. J..J..Ja myślałam, że,.. że oni się nią zajmują! Że robią to jak należny!
Ale .. to .. boże.
-Caroline - szepnęłam i podbiegłam do łóżeczka, szybko i cicho wzięłam ją na ręce. Wybiegłam z pokoju nie zważając na to, iż ludzie którzy mieli się nią zajmować, teraz właśnie się pieprzyli, nie zważając na płacz dziecka. Bogu dzięki że byli przykryci, łee..
 
   Próbując jakoś uspokoić córeczkę, wyszłam na górę. Wiem w jakim hotelu zatrzymał się Niall. Wiem też, że nie mogę tu dłużej zostać. Ubrałam się, a następnie ubrałam Caroline. Oby nie zmarzła, na dworze jest jeszcze śnieg, a ona jest malutka.
Niepostrzeżenie wyszłam z domu, gdzie czekała na mnie wcześniej zamówiona taksówka. Ta.. zamówiłam jak się przebierałam, szybki jest.
Podałam adres, i ruszyliśmy. Facet cały czas mi się przyglądał, ale co ja mu się dziwię, jest środek nocy, a ja jadę z dzieckiem do hotelu, a dorosła nie jestem.
Gdy dotarliśmy na miejsce, zapłaciłam należna sumę, i udałam się do środka wielkiego  hotelu. Pomimo później godziny, przy recepcji stała jakaś kobieta.
-Przepraszam, w którym pokoju znajduję się Niall Horan?
-Co, kolejna faneczka?
-Eee.. - jąkałam się. Co to za głupie pytanie?! Stoję przed nią z niemowlakiem na rękach, i ta się pyta czy jestem fanką?!
-Nie jedna próbowała się tu dostać, więc nie powiem gdzie jest pokój Nialla Horana - odparła chłodno, widząc moja zszokowaną minę.
-Że co? - warknęłam, starając się robić to cicho, Caroline właśnie usnęła mi na rękach, nie chcę by się obudziła. Nie przyniosło by to nic dobrego, jak na tą chwilę...
-Mogę do niego zadzwonić - wymamrotałam po nosem, jedną ręką wyciągając telefon z tylnej kieszeni. Pierwszy sygnał, drugi syg..
-Hallo? - usłyszałam zachrypnięty głos blondyna. Szybki jest, uhg, a ja go pewnie obudziłam. Ale w sumie, jakoś mi to w tej chwili nie przeszkadza...No tak, znów język angielski.
-Hallo? Niall? - powiedziałam a recepcjonistka przyjrzała mi się krzywo.
-Alex? - zaskoczony był, no cóż..
-Tak, umm... bo ja jestem na recepcji i..
-Już tam idę - przerwał mi i się rozłączył. Zdezorientowana spojrzałam na ekran komórki.
-Alex! - miałam się odwrócić, ale nagle Caroline zaczęła się wiercić. Otworzyła te swoje duże niebieskie oczka i spojrzała na mnie. No super Niall, obudziłeś ją! - Jak się mają moje dwa słoneczka? - Podszedł do mnie i dał całusa w policzek, natomiast do Caroline robił dziwne miny.
-Emm.. Niall? Wiesz, że ona jest malutka i nic z tego co tu pokazujesz nie rozumie? - zapytałam czysto teoretycznie, ale i tak mi nie odpowiedział.
-Chodźcie do pokoju, a tak w ogóle, to co wy tu robicie? - dopiero teraz za uwarzyłam, że jest w samych spodniach od piżamy, bez podkoszulka. To dlatego recepcjonistka tak się na niego gapiła!
Gdy znaleźliśmy się w pokoju Niall, z ciągnęłam Caroline kurteczkę i zaczęłam ją usypiać, jednocześnie opowiadając co cię stało. Siedzący na przeciwko Niall był zszokowany.
-Oni..?
-Emm.. wiesz, nie mam ochoty o tym więcej rozmawiać - czułam się zażenowana tym, co robili moi rodzice. To chore.
-Alex, koniec tego. Ja tak długo nie mogę! - warknął, a jego oczy niebezpiecznie pociemniały - Wracamy do Londynu. Wszyscy troje.