Ile was tu było?

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 25

-Ciesz się, że Ci dupę uratował - syknęła - Bo coś niezdarna jesteś, i za gruba chyba...

  Domi zadzwoniła po taksówkę, i po chwili byłyśmy przed
domem. Ledwie wyciągnęłyśmy torby, a podbiegli do nas Malik z Paynem.
           Wzięli od nas torby, i pomaszerowali z nimi do domu. Gdy byliśmy już w
środku, ściągnęłyśmy buty i skierowaliśmy się do kuchni, z góry
zbiegła reszta, prócz Victorii i Harrego.
-Boże, dziewczyny! Na co wam tyle ciuchów? - Niall złapał się za
głowę, a reszta kiwała głową z nie dowierzaniem
-To jest moje - szybko złapałam reklamówkę
-yyy..a reszta? - Bill spojrzał na mnie zaskoczony
-To moje - czerwono włosa uśmiechnęła się niewinnie
-A puść baby same na zakupy - westchnął Tom, patrząc na coś
za oknem - no dobra, zbieramy się na imprezkę!
       Wszyscy opuścili pomieszczenie, zostałam tylko ja z Horanem.
Spojrzał na mnie pytająco.
-Idę się przygotować - rzuciłam, wychodząc po schodach. W pokoju
podeszłam do szafy i wyciągnęłam spodnie, bluzkę, a z półki buty. Z
wybranym zestawem udałam się do łazienki. Przebrana , rozczesywałam
włosy, by zaraz potem je wyprostować. Podłączyłam prostownicę do
prądu i.... Gówno
Nie nagrzewa się! No trudno, będę musiała kupić nową... To już chyba
będzie piąta z kolei..  No cóż, nie zostanę elektrykiem.
-Alex! Chodź, bo zaraz wychodzimy! - dobiegZayna z dołu.
ł mnie krzyk
Spojrzałam jeszcze raz w lustro i wybiegłam z pokoju.
      Po chwili wszyscy siedzieliśmy w taksówce, nie wiem jak się tam
pomieściliśmy.... No dobra, wiem. Ja siedziałam na kolanach Nialla,
Dominika na Liama, Louis na Zayna, a Tom szczerząc się zabawnie
obejmował Billa który nie był tym zachwycony...




No i Victoria... Na Harrym, a jak by inaczej.
W miłym towarzystwie dotarliśmy pod jakiś klub. Gdy wysiadaliśmy, moja
najukochańsza,


czujecie ten sarkazm?


Siostrunia popchnęła mnie, i w chwili gdy miałam zderzyć się z
ziemią, czyjeś silne ramiona mnie złapały. Gdy się podniosłam,
ujrzałam kto to był, a złość Victorii, zaczęła przekraczać granicę
cierpliwości.
-Dzięki, Harryyy... - przeciągnęłam, lekko się jąkając
-Ciesz się, że Ci dupę uratował - syknęła - Bo coś niezdarna
jesteś, i za gruba chyba... - niestety nikt tego nie usłyszał. Nikt
oprócz mnie...
-To co? Balanga! - krzyknął Bill, wbiegając do budynku. Nosz kuźwa, jak
on te włosy stawia, że mu się w czasie biegu nie rozdupcyły?
   Wszyscy weszli. Zostałam tylko ja.
Po słowach Victorii, odechciało mi się jakiej kolwiek imprezy.
Odechciało mi się wszystkiego.
  Sięgnęłam po komórkę, i napisałam szybkiego SMS'a do Nialla, że
wracam do domu, bo źle się czuję... Ciekawa jestem kiedy go odczyta...
    -Alex...? - wzdrygnęłam się słysząc swoje imię, wy powiedziane
gdzieś za mną. Powoli odwróciłam się, a mój wzrok napotkał Nathana
stojącego kilka metrów za mną. Uśmiechnęłam się blado, ale zamiast
tego, na mojej twarzy pojawił się grymas, a po policzku spłynęła
samotna łza. Już po chwili byłam zamknięta w żelaznym uścisku
bruneta.
-Alex, co tym razem się stało? - zapytał odsuwając mnie od siebie, by
spojrzeć na moją twarz.
-Eee.. Nic, źle się czuję, i wrócę do domu - odwróciłam się
napięcie, lecz Nath złapał mnie za nadgarstek
-Kłamiesz. Znam Cię za dobrze - odwrócił mnie w swoją stronę
spoglądając głęboko w oczy
-N-Nie kłamię - za jąkałam się - J-ja Id-ę do domuuu...
      Wyrwałam się, biegnąc jak najdalej od przyjaciela. Nie chcę mu
się wyżalać. Chcę być sama.
Chyba.


Ale czy na pewno?
     Biegłam przed siebie, nie zdając sobie do końca sprawy gdzie
właściwie się znajduję. W pewnym momencie potknęłam się, o
wystający kamień. Upadłam, lecz nic mi się nie stało. No prawie...



    Miałam rozdarte spodnie, i zakrwawione kolano... Gdy miałam się
podnieść, na biodrach poczułam silne dłonie Nathana, które podniosły
mnie, stawiając na kostce, twarzą do siebie.
-Alex, albo wytłumaczysz co się stało - powiedział spokojnie - Albo...
Udowodnisz, że nic Ci nie jest.
     Szybka decyzja. Zważając na krew spływającą ciurkiem po nodze, i
szczypiący ból spowodowany uderzeniem, wybrałam "udowodnienie"
mu, że nic mi nie jest.
Otarłam łzy, i z podniesioną głową skierowałam się w kierunku drzwi,
budynku w którym odbywa się impreza. Nath szedł tuż obok mnie, jakby
bojąc się, że zaraz mogę się przewrócić. Otwierając drzwi, do moich
nozdrzy doszedł smród wódki, papierosów i innych świństw. Gdy
weszłam, zobaczyłam masę ludzi, którzy robili różne rzeczy... Od
tańca, picia z dwóch kufli na raz, po masowe orgie...
    Dopchałam się do barku, gdzie jak się okazało siedział Bill.
Szczerze?
Nie polubiłam go. Jakoś tak... Nie mam do niego zaufania..

On chyba z resztą też mnie nie lubi... No cóż, nie można mieć
wszystkiego. Nathan zobaczył jakąś dziewczynę, i uśmiechnął się do
mnie przepraszająco. Już po chwili tańczyli ze sobą.
-Co podać? - zapytał barman
-Pepsi - rzuciłam krótko, wiedząc że i tak nie podałby mi nic
mocniejszego niż skwaśniałe mleko
-Noo, Alex. Nie widziałem Cię wcześniej - Bill spokojnie odwrócił się
w moją stronę, komicznie przekrzywiając głowę w prawo...
-Bo dopiero teraz weszłam - westchnęłam, biorąc zamówiony napój
od barmana
-No dobra... A. Jaką on może mieć do mnie sprawę?
-No dajeszle ja mam do ciebie sprawę - przewróciłam teatralnie
oczami, słysząc jego słowa
-Bo ja chodzę na zajęcia z tańca, i w ogóle...
-No a co ja ma do tego? - burknęłam, przeczesując wzrokiem klub, mając
nadzieję zobaczyć gdzieś Nialla
-Bo potrzebujemy jeszcze jednej osoby. Dziewczyny. - Na to ostatnie
skrzywił się lekko
-No, a czemu dziewczyny?
-No bo tak. To jak, zgadzasz się?

-Nie umiem tańczyć - rzuciłam szybko, mając nadzieję, że odpuści.
Myliłam się.
-Nauczysz się. Zobaczysz. No proszę - zrobił słodkie oczka. Razem z
Tomem mają takie śliczne brązowe oczy.
-Dobra... Ale - zrobiłam efektowną pa łzę - Niall musi się zgodzić
-Hahahaha, dobra. Zapytaj go - uśmiechnął się szeroko, pokazując rząd
białych zębów
-No zapytałabym, jakbym wiedziała gdzi... - w tym momencie, ktoś zakrył
mi oczy, stojąc za mną.
-Zgadnij kto to?
-Niall, po głosie Cię poznam - spokojnie oznajmiłam, zdejmując jego
dłonie z oczu.
-Heh, no dobrze - usiadł obok mnie, obejmując w pasie - Zgadzam się
-Ale, że co..?
-No, na te zajęcia - zaśmiał się, cmokając mnie w policzek. Na to,
Bill uśmiechnął się, lecz po chwili znów zrobił znudzoną minę.
-To ja idę - westchnął czarnowłosy i odszedł od barku
-Ja idę do toalety. Zaraz wracam - Blondyn wstał, puszczając mnie.
Już po chwili go nie było.
Dopiłam pepsi, i rozglądnęłam się po sali. Widziałam tylko 2 znane mi
osoby.
Domi i Liam, reszta jak woda w kamień.
Nie ma ich.
    Już po chwili obok mnie stał przerażony Niall. Złapał mnie za
rękę, i bez słowa pociągnął w stronę męskich toalet. Gdy
podeszliśmy w odpowiednie miejsce, zobaczyłam Harrego.
Płaczącego Harrego....



                           








                                                                          ~&~

Dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem :)
Nie martwcie się, na razie nie przestanę pisać.

Sprawia mi to za dużo radości. To taki odskok od rzeczywistości... :)

ZA BŁĘDY PRZEPRASZAM... JUTRO POSTARAM SIĘ JE POPRAWIĆ :)




8 komentarzy:

  1. Cudowny *,* Ciesze sie że nie przestaniesz pisać ;)
    pozdrawiam ;**
    anna

    OdpowiedzUsuń
  2. Booooski ;33 Pisz szyybciutko nn :)) Weź nie rób mi nic złego z Harrym XD kooocham Cię

    ~Potejtoł ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny ten blog ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Wooow! :D Świetny rozdział... Grr.. Jak ja nie lubię jej siostry... Ciekawe czemu Hazza płacze? :P Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy. :D Weny życzę i pozdrawiam oraz zapraszam na 205 do mnie ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem na tym blogu nowa , i ..nie wiem w jaki sposób , ale w jeden dzień przeczytałam wszystko , i ....jesteś swietna !!.....jak dużo talentów marnuje się w blogach ...:]

    . Julia xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Co się stało Harremu pewnie pewnie
    viki cos zrobiła

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem pełna pozytywnych wrażeń :D Musze tu częściej zaglądać ^^ Pozdrawiam i życzę weny: Avampi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co się stało ? Co mu zrobiła Victoria ? Jestem przewrażliwiona, gdy widze jak Harry płacze.... jak on płacze, to ja też :( Błągam, daj kolejny ! A rozdział piękny, wgle całe opowiadanie jest piękne .... :) BIEDACTWO ! HARRY ! :(

    OdpowiedzUsuń